Zacznę od tego, że kocham być kobietą!
A co w sobie kocham najbardziej? Trudne pytanie... Podobno jestem kobietą urodziwą :)
Od zawsze miałam wielu adoratorów, którzy często mi powtarzali, że jestem piękną dziewczyną. Przyznam szczerze, że jest to baaardzo miłe. Jednak kiedy byłam już starsza i moje myślenie nieco się zmieniało przyznam szczerze, że kiedy chłopak powiedział mi prosto w twarz, że jestem "najpiękniejsza", "śliczna" itp.nieznając mnie zbyt długo, trochę tracił u mnie zainteresowanie. Nie chciałam, by chłopcy "latali"za mną z powodu urody, a raczej chciałam by dostrzegli moje wnętrze...
No dobrze, to był taki mały wstęp :)
Najbardziej kocham w sobie wrażliwość, łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości, intuicję, która zazwyczaj mnie nie zawodzi, zamiłowanie do sztuki, z którym już się urodziłam, opiekuńczość, a czasami nawet i nadopiekuńczość oraz odwagę, która bardzo pomaga mi stąpać twardo po Ziemi. Przez te cechy czuję się prawdziwą, kochającą, spełniającą się kobietą.
Jeżeli chodzi o urodę, to uwielbiam swoje usta. Jak dla mnie są one idealne. Mają piękny kształt, są pełne i zmysłowe :) I oczywiście oczy, których za nic w świecie bym nie oddała. Brązowe, nieduże, skośne, oryginalne, piękne, wyjątkowe, takie moje, tylko moje :)
Pozdrowienia dla wszystkich Pań :)