Mój Syn jest uczony,ze ma myśleć sam i nie podążać za tłumem. Udaje się nam to, bo ostatnio w przedszkolu jednemu chłopcu przydarzyła się nie miła niespodzianka. Wszystkie dzieci się śmiały ale on ze swoim kolega nie. Pytam sie go podchwytliwie: a dlaczego się nie śmiałeś? Przecież inni się śmiali i fajnie sie pośmiać z wszystkimi z kogoś. On odpowiedział mi: Takie coś to każdemu mogło sie przytrafić i nie jest to powód do śmiechu.
Duzo z nim rozmawiam i dużo sie dowiaduje od niego. Pozwalam mu myśleć i decydować. Idealnym rodzicem nie jestem i on dzieckiem idealnym nie jest, bo czasem myślę,ze przesuwam za bardzo granice jego samodzielności i rzeczy za które powinien być odpowiedzialny w tym wieku.
Asertywność mojego dziecka obudziła sie w nim w momencie jak został sam w przedszkolu. Wykorzystywał wiedze, umiejętności i pomysły z domu. Dziecko które nie ma co do powiedzenia nie jest pewne siebie w grupie, tylko siedzi cichutko lub co gorsza popisuje sie "pierwotnymi zachowaniami" . Zauważyłam,ze dzieci których rodzice poświęcają im swój czas sa bardziej chętne do dzielenia sie przeżyciami,wiedza o poznanych miejscach, książkach czy imprezach. A dzieci, które sa zostawione same sobie ( nie mowie o patologi)popisywały się ....bekaniem. Jestem typem obserwatora i czasem jak odwiedzam przedszkole mojego syna zwracam uwagę na zachowanie dzieci i troszkę poznałam je nie tylko z imienia.
Aby podnieść w dziecku samoocenę, warto wydobyć w nim jakiś talent i go pielęgnować. Moze akurat w którymś momencie poczuje się mocne w tym co robi i inne rzeczy będą dla niego tez łatwiejsze , bo będzie samo siebie doceniać.