Jak się czujecie jeżdżąc samochodem po dużych miastach?
Nie macie wrażenia, że obowiązują tu zasady niczym z buszu - taka walka o przetrwanie?
A może rezygnujecie z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej?
11 października 2013 13:25 | ID: 1028044
pochodzę z małego miasteczka i jazda po dużym albo chociaż większym mieście niż moje to zawsze dla mnie ogromny stres, denerwuje mnie to "prawo buszu" jakim rządzi się większe miasto ale sama się nim kieruje, bo jak słyszę już klaksony pod moim adresem albo dziwne gestykulacje innych kierowców to przestaję jeździć jak świętoszek :)
11 października 2013 14:34 | ID: 1028056
Najważniejsze aby znać misato, gorzej jak zaczynam błądzić. Ale ogólnie jest ok" . Światła bardzo ułatwiają poruszanie się. A kierowcy trąbią bo im się śpieszy, wiadomo duże miasto więcej korków. Ale myślę ogólnie że jednak ostatnio troszkę się poprawiło na drodze.
11 października 2013 19:13 | ID: 1028131
W mojej malutkiej miescowości nie poszaleję jako kierowca :) 2 glówne ulice, jedno rondo.
W niedalekim mieście 6 rond i 2 skorzyżowania, droga nieczego sobie- tylko, co chwilę trzeba zwalniać, bo ulice krótkie, albo zaraz zakręt :)
Z kolei lubię jeździć w większym mieście zwłaszcza w Olsztynie- w większym mieście można siebie samego sprawdzić jako kierowca, ale już do Warszawy nie porwałabym się samochodem :)
U nas się mówi, że jak ktoś boi się jeździć do Olsztyna samochodem i po Olsztynie, to żaden z niego kierowca.
A są tylko kierowcy niedzielni:) Do kościoła raz na tydzień :-p
11 października 2013 19:14 | ID: 1028133
w Elblagu najdalej byłam sama autrm no i nad morze do Krynicy pojechałam sama.
11 października 2013 20:11 | ID: 1028169
U nas bez auta jest ciężko, komunikacja miejska działa jakby chciała a nie mogła, do tramwaju z wozkiem nie ma szans się dostać, przesiadki są nieskomunikowane, wiecznie trwają remonty, objazdy, komunikacja stoi w korkach (autem można je objechać, zmienić sobie trase na szybszą), kierowcom się nie spieszy i co gorsze komunikacja wcale nie wychodzi taniej od auta. Dlatego dla komfortu, oszczędnosci czasu i pieniędzy wybieram znacznie częściej auto, chyba, że jestem zmuszona.
13 października 2013 06:27 | ID: 1028570
Nie ma dla mnie roznicy
13 października 2013 17:23 | ID: 1028803
coś w tym jest, czasem kierowcy zachowują się jakby byli królami i wszystko by im było wolno. szczególnie jak są jakieś przebudowy i utrudnienia na drodze i trzeba chwilę w korku postać.
o kulturze jazdy nie wspomnę.. wiem coś o tym, bo ostatnio w naszym mieście większość głównych ulic jest w przebudowie i co się dzieje w godzinach szczytu to naprawdę szok!
17 czerwca 2014 09:38 | ID: 1121982
Nie mam roblemu żeby poruszać się autem po duzym mieście... Ale faktycznie kierowcy nie mają krzty zrozumienia dla innych kierowców. Bardzo rzadko zdaża się, aby ktoś kogoś "wpuścił" z bocznej uliczki, czy nie wymuszał pierwszeństwa..
dziwne to trochę, bo w małych miastach kierowcy są bardziej uprzejmi i cierpliwi...Od czego to może zależeć???
17 czerwca 2014 14:47 | ID: 1122058
Mieszkam w peryferyjnej dzielnicy Krakowa, miasta w którym układ komunikacyjny nigdy nie był idealny. Ale tutaj uczyłam się jeździć i przyzwyczajać się do wielkomiejskiego ruchu. I tak przez te 26 lat, przez które poruszam się samochodem po Krakowie natężenie ruchu wzrastało nieporównywalnie, a ja musiałam się do tego dostosować. Samochodem pokonuję codzienną drogę do pracy i to z jednego końca miasta na drugi, Może dzięki temu całkiem dobrze radzę sobie w innych wielkich miastach, a miałam okazję pojeździć ulicami Rzymu czy Madrytu. To jest dopiero horror!
Mimo, że sama radzę sobie nieźle, wcale nie dziwię się tym, których jazda po wielkim mieście przeraża. M.in. mojego męża, który kilkanaście lat temu stwierdził, że za w mieście, za kierownicą samochodu to on się nie odnajdzie i podziwia mnie, że ja sobie z tym radzę.
17 czerwca 2014 15:07 | ID: 1122060
no przejechać przez miasto w godzinach szczytu to nie lada wyzwanie. Najgorzej jak sa roboty drogowe, wtedy kierowcy tak się pchaja, ze masakra. Ja lubię jeździć, ale jak sa jakieś objazdy czy jakies blokady to mnie to tak denerwuje, że masakra. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem to sygnalizacj aswietlna
17 czerwca 2014 18:33 | ID: 1122087
ostatnio przejechałam przez Warszawę w godzinach szczytu i dałam radę byłam z siebie dumna!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.