Czy jesteście czasem takimi matkami? Matkami nie-perfekcyjnymi? Które miałaby ochotę rzucić wszystko i uciec "jak najdalej stąd"?
Czy wstydzimy się przyznać, że coś nam nie wychodzi i że nie ze wszystkim sobie idealnie radzimy?
Wydaje mi się, że wiele kobiet wstydzi się przyznać, że ich dziecko je wkurza czasem, albo jest niegrzeczne, że czasem nie chce im się wykąpać malucha, albo zwyczajnie ma się wszystkiego dość włącznie z dzieckiem?
Ja się przyznaje, że czasem jestem matką nieperfekcyjną, bo jesteśmy tylko ludźmi, a robienie dobrej miny do złej gry nie zawsze ma sens. Czasem trzeba krzyknąć MAM DOŚĆ, by za chwilę dalej działać!
A jak jest u Was?