Moim zdaniem są dwa główne powody takiego stanu rzeczy:
1. propagowane przez środowiska feministyczne hasła "mój brzuch - moja sprawa", "kobieta ma wybór" itp.. Wobec takich postulatów, jak i tego, że wiele środowisk nie widzi niczego złego w aborcji oraz twierdzi, że to sprawa kobiety co robi ze swoim ciałem, dla osób, których psychika jest wątpliwie zdrowa, to tylko usprawiedliwienie. Moje ciało - moja sprawa, nie chcę dziecka - mogę je zabić. Aborcja kosztuje, trzeba się nachodzić za lekarzem - wybierają więc "darmową" aborcję.
2. ukute przez media i środowiska, nie waham się użyć tego słowa, pseudomedyczne czy pseudopsychologiczne, określenie "szok poporodowy". Co to jest szok poporodowy? Czym jest depresja poporodowa? Niewiele osób zna różnicę pomiędzy zwykłym baby bluesem, który jest naturalną konsekwencją porodu i zmian hormonalnych, a depresją poporodową, która jest poważną, długotrwałą chorobą psychiczną. I ten fakt, że wiele przypadków zabójstw noworodków tłumaczonych jest szokiem poporodowym. A przecież kobieta, która będąc w ciąży nie chodzi do lekarza, ukrywa ciążę i decyduje się na poród w odosobnieniu, nie robi tego "nieświadomie", a celowo - wszystkie jej działania, przez cały okres ciąży, są przygotowaniem do zaplanowanego morderstwa z premedytacją. I tak to powinno być traktowane, taka kobieta, jak i jej najbliżsi, powinni otrzymywać wysokie kary więzienia. Inaczej sytuacja się nie zmieni, bo chorzy ludzie będą liczyli na łagodniejsze wyroki, w końcu "nie wiedziała co robi oszołomiona porodem" - kompletna bzdura..