Witam. Mam problem z bratem ktory niechce podjac jakiejkolwiek pracy choc w miejscowosici ktorej mieszkam rok co rok powstaja duze firmy produkcjne, gastronomiczne, uslugowe. Za kilka miesiecy skonczy 25lat i do tej pory nigdzie nie pracowal na stale, raz do roku albo 2 lata na okres 1.5 miesiaca wyjezdza za granice do pracy a reszte roku lezy w pokoju jezdzi samochodem. Rok co roku podejmuje studia studiuje 3miesiace i nastepnie konczy. Spotka sie z dziewczyna ktora takze nic nie robi. Jestesmy duza rodzina a gdzie pozostali jej czlonkowie maja wielkie ambicje, a on tylko lezy je i spi. Wszyscy sie ucza i pracuja. Problem juz sie zaczal w liceum ktore ukonczyl zaocznie. Nie da sie z nim rozmawiac, ciagle ma pretenje o co chodzi? Caly czas wydaje mu sie ze jest wszystko w porzadku a to ze nie pracuje jest normalne.... Jest jakis sposob na takich ludzi? Ja ukonczylem juz studia i podjalem prace a on patrzy na mnie jak na kosmite. Rodzice juz zakceptowali to ze jest prozniakiem, a ja nie potrafie, chcialbym sie doszkalac po pracy, ale czuje straszne ograniczenia jesli wiem ze obok w pokoju lezy i nic nie robi i ma na wszystko wyjeb... Ojciec pracuje za granica segreguje odpady, a on mowi ze jestesmy bogaci i nie bedzie pracowal...Czy jest sposob na takich ludzi? Czy ta sytuacja sie nie zmieni? Chcialbym sie wyprwadzic i bedzie to najlesze rozwiazanie bo konca tego problemu nie widze, choc szkoda mi pozostalych czlonkow rodziny...