Kobietki popadam w bezradność. Moje dziecie jest nie do wytrzymania! Dosłownie. Co bym nie zrobiła, pokazała wszystko jest odbierane płaczem i wrzaskiem. Wszystko jest wymuszane złością. To napewno nie jest ząbkowanie, to na jakis czas mamy za sobą. Do tej pory uwielbiał jeździc autem, zawsze w samochodzie był cichutko i spokojny a teraz? pod czas jazdy pokazuje swoje nerwy. Nie wolno mi nawet wyjść z pokoju bo jest szloch i krzyk. Dziś np chciałam mu umyc rączki pod kranem ale on sie uparł że rączek nie bedziemy myś tylko on sie pobawi kranem. Gdy wyszlismy z łazienki, nie mogłam go uspokoić.
Czy jest cos co sprawiłoby aby tak się nie zachowywał czy poprostu muszę to przeczekać?
A może to są skutki złego wychowania?