Rodzice niepełnosprawnych dzieci zorganizowali wczoraj demonstrację pod Sejmem. Domagają się od państwa uznania zawodu "rodzica-asystenta" i pensji za opiekę.
Fot. Krzysztof Miller / AG
Na chodnik przed wejściem do Sejmu demonstranci wysypali zużyte pampersy i rurki do karmienia.
- Od 10 lat nasze niepełnosprawne dzieci otrzymują miesięcznie 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Rodzic, który musi zrezygnować z pracy, żeby opiekować się dzieckiem, dostaje 620 zł. Za te głodowe stawki musimy nakarmić nasze dzieci, ubrać, rehabilitować i leczyć. Większość z nich jest pod rurkami, w pampersach. To ciężka praca. Chętnie podarujemy posłom po jednym takim dziecku, niech spróbują przeżyć za takie pieniądze - grzmiała Iwona Hartwich, matka chłopca na wózku inwalidzkim chorego na porażenie czterokończynowe. - Od pięciu lat rząd obiecuje nam poprawę warunków, ale są to tylko puste obietnice. Pani marszałek Kopacz dużo obiecywała, ale o umówionym z nami spotkaniu zapomniała.
Protest zorganizował Henryk Szczepański.
- Mam czteroletniego, niepełnosprawnego syna. Rząd chce, żeby rodziło się coraz więcej dzieci ze względu na niż demograficzny, ale jak się urodzi dziecko chore, to rząd je po prostu zabija - wołał.
"Rząd nas głodzi"
Rodzice i dzieci ubrali białe T-shirty z czerwonymi hasłami m.in.: "Rząd nas głodzi" i "Jestem matką niepełnosprawnego dziecka. Dla państwa polskiego - nierobem". Rozłożyli transparenty: "Za 153 zł miesięcznie nasze niepełnosprawne dzieci nie wstaną z wózków". Demonstranci próbowali też dostać się na teren Sejmu, ale wejście zagrodzili ochroniarze i policjanci.
- Przecież Sejmu to jest przestrzeń publiczna. Mamy prawo - krzyczeli rodzice.
- Można przechodzić, nie wolno demonstrować - odpierali policjanci. W końcu ustalono, że trzyosobowa delegacja manifestantów może wejść i przekazać posłom swoją petycję. Rodzice domagają się w niej przede wszystkim uznania 24-godzinnej opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi za pracę, za którą przysługuje wynagrodzenie, a także stworzenia zawodu "rodzica-asystenta".
- Nie chcemy zasiłków, nie chcemy być ubezwłasnowolnieni. Chcemy dostawać normalną płacę - tłumaczyła Iwona Hartwich.
Źródło-gazeta.pl
Jak myślicie,jakie szanse mają rodzice/opiekunowie niepełnosprawnych dzieci,na to aby sejm zgodził się na ich warunki?