Witam wszystkie młode mamy. Temat ciąży i wychowywania dzieci przez niepełnoletnich rodziców jest dla wielu wstydliwy albo niewygodny. Zwłaszcza dla zasłaniających się "katolicką morlanością", ktora z jednej strony nie pozwala się zabezpieczać przed ewentualną "wpadką" (no, niby seksu przedmałżeńskiego tez zabrania, więc to miałoby być owo zabezpieczenie), a zdrugiej strony - jak już pojawia się dziecko - pozwala przymykać oko... Albo nie udzielać pomocy. Ileż to jest rodzin, w których młoda dziewczyna zostaje pozbawiona jakichkolwiek praw tylko dlatego, że urodziła dziecko. W nowym numerze tygodnika "Fakty i Mity" ukazał się właśnie artykuł o młodych rodzicach. Zacytuję fragmenty i zachęcam do lektury.
Dzieci rodzą dzieci
W kraju papieża Polaka zakłada się, że seks przedmałżeński jako niemoralny nie istnieje. Nie mają więc racji bytu młodociani rodzice. Ale oni są.
Do niedawna nastoletnie matki miały w Polsce zaledwie jedną organizację pomocową – Stowarzyszenie Pomocy Nieletnim Rodzicom. W 2004 r. założył je Andrzej Harasimowicz, młodociany ojciec. Założył, żeby pomagać takim jak on – małolatom rzuconym na głęboką wodę. Nie chciał, aby szły na dno.
(...)
To, że dziś dziewczyn z brzuchem nie usuwa się ze szkolnej ławki, to zasługa Stowarzyszenia Pomocy Nieletnim Rodzicom, które wywalczyło zmiany w prawie. Za czasów Andrzeja ciężarną uczennicę po cichu wyrzucano ze szkoły. Dziś szkoła ma obowiązek udzielić jej urlopu i ułatwić ukończenie edukacji. Obowiązujące prawo mówi, że jeżeli ciąża, poród lub połóg powoduje niemożność zaliczenia w terminie egzaminów ważnych dla ciągłości nauki, szkoła zobowiązana jest do wyznaczenia dodatkowego terminu egzaminu (w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy). Można też zorganizować dla uczennicy matki nauczanie indywidualne. Ułatwienie kształcenia to właściwie jedyne, na co mogą liczyć młodociani rodzice. Oni sami nie dostają pomocy od państwa, więc są uzależnieni odrod ziców. To właśnie oni zostają opiekunami prawnymi wnuków do czasu osiągnięcia przez biologicznych rodziców pełnoletności. O ile chcą, bo jeśli nie – taką rolę spełnia kurator sądowy. – Ktoś, kto nie ma mądrych rodziców, którzy dadzą mu oparcie, jest skazany na katastrofę. Na to, że odbiorą mu dziecko – mówi Harasimowicz.
(...)
W 2010 r. nastoletnie matki stanowiły ponad 4 proc. wszystkich rodzących. – Zawsze z obowiązkami, z odpowiedzialnością i z konsekwencjami zostanie kobieta – mówi Katarzyna. Ona nie była przygotowana do roli mamy. A matka jej ówczesnego chłopaka, starszego o 10 lat, zaoferowała połowę kwoty potrzebnej na zabieg aborcji. Katarzyna nie zdobyła się na odwagę, by poprosić swoją rodzicielkę o resztę pieniędzy. Czekała do końca, łudząc się, że może nastąpi poronienie. Niełatwy poród zakończył się szczęśliwie. Katarzyna była zawiedziona. Jest do dziś. Nie poradziła sobie z nową rzeczywistością. Ostracyzm społeczeństwa odczuwają wszyscy młodzi, którzy – zamiast siedzieć w szkolnej ławce – popychają wózki. Katarzyny, która pochodzi z małej miejscowości pod Warszawą, sąsiedzi nie wytykali palcami. Przynajmniej otwarcie. Za to tuż przedporod em pani ordynator oddziału, na którym
leżała z zagrożoną ciążą, poczuła się w obowiązku zwrócić uwagę, że ona w jej wieku nie ośmieliłaby się nawet trzymać chłopca za rękę, a co dopiero mówić o seksie. Na tym właśnie polega problem. Mówić o seksie w Polsce wciąż nie ma kto. Rodzice czekają, bo albo się wstydzą, albo nie mają czasu, a szkolna edukacja seksualna poza nielicznymi wyjątkami to nieporozumienie. Katarzyna przyznaje, że i ona mało wiedziała. Wiedziała, czym są prezerwatywy, ale jej chłopak nie był zainteresowany ich używaniem. Tabletek się bała, myślała, że hormony zmienią jej ciało. A poza tym była przekonana, że jak pójdzie po receptę bez mamy, to jej nie dostanie. Miała rację. Chociaż Deklaracja praw seksualnych, stworzona przez Światową Organizację Zdrowia w 2002 r., gwarantuje prawo do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa, polskie prawo stanowi, że osobie niepełnoletniej lekarz może wypisać receptę na antykoncepcję, pod warunkiem że zgodę wyrazi opiekun prawny – na przykład matka. Efekt: aż 70 proc. pierwszych kontaktów seksualnych nastolatków odbywa się bez antykoncepcji.
(...)