Bardzo niepokojąco brzmi historia rzeczniczki mazowieckiego SLD Anny-Marii Żukowsiej, którą opisuje na portalu lewica24.pl jak zgłaszała na policji usiłowanie gwałtu... Policjanci najpierw próbowali się jej pozbyć zniechęcając do składania zeznań, a potem bardzo "na luzie" podeszli do na pewno bardzo tudnej i krępującej dla niej sytuacji. Nie obyło się również bez komentarzy typu:
Mężczyźni tacy są, czytała pani „Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus”?
czy mało wybrednych uwag typu:
Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się białych majtek i czarnych rajstop.
(podczas, gdy technik badał bieliznę kobiety)
Przebieg całej sytuacji można przyeczytać w artykule Opary polskiego absurdu, czyli jak zgłosić gwałt na policję
Co sądzicie o postępowaniu policjantów w tym przypadku - naganne czy nie?
Czy to wyjątek, a może słyszeliście o podobnych przypadkach?
Temat wart zwrócenia na niego uwagi - tym bardziej, że tylko nieliczne ofiary przestępst na tle seksualnym zgłaszają się do organów ścigania...