Na głównej stronie onetu znalazł się dziś artykuł dotyczący obrzezania kobiet - gdyby ktoś chciał przeczytać to znajduje się TU
Problem tych kobiet poruszała również Ewa Drzyzga w swoim programie na tvn.
Fargment artykułu: "Kiedy miała 8 lat, razem ze swoimi koleżankami poszła na zabieg, który w jej rodzimym kraju – Somalii - uważany jest za ważną część kultury i zarazem obrzęd religijny. Niestety nie wszystkie dziewczynki z niego wróciły. Był to FGM (Female Genital Mutilation), znane w Polsce, jako klitoridektomia, czyli obrzezanie kobiet. Nierzadko przeprowadzany w spartańskich warunkach, polega na wycięciu dziewczynkom łechtaczki, w drastyczniejszych przypadkach usuwane są również wargi sromowe, a wejście do waginy jest zaszywane. Wszystko po to, by mąż w noc poślubną miał pewność, że kobieta nadal jest dziewicą, ale także nie osiągała orgazmu i służyła, jako "maszynka do robienia dzieci"."
Czy na prawdę nie można pomóc tym kobietom?
Niezrozumiałe dla mnie jest to, że matki, babki tych dziewczynek przeżywając ten ból zmuszają swoje córki, wnuczki do wykonania tego "zabiegu" i skazują je na cierpienie przez całe życie...
Zastanawiam się czy wprowadzenie zakazu wykonywania FGM może coś zmienić...?