Różnica między moimi dziećmi to prawie 5 lat i nie było żadnych problemów z pojawieniem się rodzeństwa,
Żeby jednak uzmysłowić sobie i innym co przeżywa takie dziecko kiedy w domu pojawia się młodszy brat lub siostra przypomina mi się taka mądra historia gdzieś przeczytana -
Wyobraź sobie że pewnego dnia Twój mąż wraca do domu z nową, młodszą żoną. Szykuje dla niej osobny pokój, kupuje jej nowe łóżko, nową biżuterię. Wszyscy przychodzą w gości i zachwycają się tą nową żoną, dają jej prezenty. Mąż co prawda zapewnia Cię że WSZYSTKO będzie jak dawniej, że będzie Cię kochał równie mocno jak dawniej... Co czujesz? Co masz ochotę zrobić tej "nowej"?
....
A co czuje maleńkie dziecko kiedy pojawia się nowy członek rodziny??????
Między mną i moim bratem również jest 5 lat różnicy. Kiedy mama była w ciąży, to było fajnie, cieszyłam się, że będę miała siostrę ( nie chciałam brata, no bo na co mi chłopak, ani się lalkami nie pobawi, ani nie będziemy robić pokazu mody razem...). Kiedy okazało się, że to będzie jednak chłopiec mój świat runął i już się nie cieszyłam, a kiedy urodził się brat i mama przywiozła go do domu, to cytuję moją mamę "Popatrzyłaś, powiedziałaś, że jest brzydki i żebyśmy go oddali, strzeliłaś focha i wyszłaś z pokoju.". Ostatnio dokładnie to samo zrobił syn mojego kuzyna, który otwarcie powiedział, że nie podoba mu się jego brat i, że mu przeszkadza. Kuzyn opowiadał jak zmienił się jego pierwszy syn Wojtek w ciągu zaledwie 10 dni ( tyle ma młodszy ). Wojtek stał się nagle ogromnie "potrzebujący". Kiedy tylko ktoś zajmuje się młodszym dzieckiem on woła o pomoc w czymś, bo w tym momencie coś rozlał, albo przypomniał sobie, że coś ważnego musi zrobić i mama KONIECZNIE musi mu w tym pomóc. Wojtek ma 3 lata i jest zdolnym dzieckiem, ale udaje, że jest głupiutki, żeby rodzice się nim zajmowali. Drodzy rodzice jako starsza siostra, która czuje się pokrzywdzona pojawieniem się rodzeństwa do dziś, apeluję do was o myślenie o swoim pierwszym dziecku i jego uczuciach, kiedy zaczyna was dopadać myśl o posiadaniu drugiego dziecka. Nie mówię oczywiście, że wszyscy powinni być jedynakami, ale chodzi tutaj o to co jest zawarte w poście, który cytuję. Postawcie się w roli dziecka, dla którego jesteście całym światem i nagle pojawia się noworodek, który w oczach dziecka "kradnie" mu rodziców. Moim zdaniem bardziej lubiłabym swojego brata, gdyby rodzice pozwalali mi uczestniczyć w opiece nad nim, ponieważ wtedy czułabym się nadal potrzebna, a nawet bardziej niż wcześniej, bo "jestem już duża, a on taki mały i muszę pomóc mojej kochanej mamie, która mnie potrzebuje.". Błędem moich rodziców był paniczny strach, że zrobię coś żle i, że mojemu bratu stanie się krzywda. Jeżeli w rodzinie są już jakieś rytuały i małe tradycje, to nie należy z nich rezygnować gdy pojawia się w domu drugie dziecko, bo to pierwsze poczuje, że np. jego ulubione wieczorne czytanie nie ma już miejsca przez "to nowe dziecko" i w ten sposób niechęć do rodzeństwa wzrośnie. Chcąc pomóc kuzynowi znalazłam fajną książkę napisaną przez T.B.Brazeltona. Zawiera ona rady dla rodziców odnośnie tego jak postępować z dzieckiem przed narodzinami kolejnej pociechy oraz co zrobić, aby przyzwyczaić starsze dziecko do noworodka. Są też porady dla tych rodziców, którzy mają jedno dziecko swoje a drugie adoptowane. Tytuł tej książki to Rywalizacja rodzeństwa.