„Poszłam do apteki w centrum Warszawy. Poprosiłam o test ciążowy. Wydawało mi się, że to nic nadzwyczajnego. Myliłam się. Aptekarz zamiast przynieść preparat, dostarczył jej zestaw natrętnych pytań: "Wpadło się, co? Nie słyszała pani o tabletkach, prezerwatywach? Była chwilka zapomnienia, a teraz 9 miesięcy i będzie dziecko? A chce już pani mieć dzieci?" Magda nie mogła uwierzyć własnym uszom. Czułam, jak pozostali pacjenci gapią się na mnie. A ja nie potrafiłam nic powiedzieć, obronić się, może wyjaśnić - wspomina ofiara dociekliwego aptekarza.”
„Przy zakupie maści rozgrzewającej na bolącą rękę w aptece w poznańskim centrum handlowym M1 farmaceuta zaczął się bezczelnie śmiać. Poczułam się wtedy strasznie. Zaczął dodatkowo się patrzeć się na mnie z pogardą. Na pytanie mojego męża o co chodzi odpowiedział, że "może z nim wyjść na zewnątrz". Nie ma jak pomocny i agresywny aptekarz.”
„Miesiąc temu moja córka zachorowała i chciałam kupić antybiotyk, przepisany przez lekarza. Okazało się, że leku nie było w hurtowniach. Byłam w trzech aptekach i w każdej usłyszałam, że medykamentu nie ma. Zostały mi jeszcze dwie. W jednej z nich pan farmaceuta (bardzo zblazowany, starszy pan), powiedział, że ma antybiotyk zastępczy o takim samym działaniu. Powiedziałam, że w takim razie muszę zapytać lekarza o zdanie, ponieważ córka ma cztery lata i nie jestem pewna czy mogę jej to podać. Usłyszawszy to, pan aptekarz bardzo się oburzył, po czym dodał prawie wrzeszcząc: "w odróżnieniu od pani, ja się na tym znam!". Następnie wściekły odszedł od lady...”
„Miałam kiedyś wstydliwą, kobiecą dolegliwość związaną z zażywaniem antybiotyków. Wybrałam się z receptą do apteki, a pani zanim podała mi lek, zaczęła tłumaczyć, że lek należy aplikować dopochwowo przed snem... Biały dzień, pełno ludzi, a ja czuję na sobie ich wzrok...”
Mieliście kiedyś takie „miłe” sytuacje z farmaceutami w tle?
Na podstawie www.wp.pl