hej!
postaram się wszystko opisac tak by jak najbardziej jasno by było ,otóż problem polega na moim byłym partneru ,mianowicie chodzi o to,że ponad dwa miesiące temu odbyła się rozprawa o odebranie mu praw do starszej córki,bo do młodszej juz nie ma praw..przed rozprawa dzieci ostatnio widział w czerwcu 2011 roku,po rozprawie milczał przez miesiąc ,potem zaczął wydzwaniać do mojej mamy,że tęskni za córeczkami (które dotychczas nazywał bachorami) i że chce przyjechać ,i tak dzwonił przez dwa tygodnie i za każdym razem mu mowiłam kiedy może przyjecha,wkońcu przyjechał z prezentem dla starszej córki ,i cała jego wizyta trwała niecałe poł godziny ,potem dalej dzwonił zebym mu problemów nie robiła,że on chce z dziećmi sięwidywa,zawsze ak dzwoni mówię mu w jaki dzień może przyjechać a on wymysla ze nie ma jak dojechać itjak wspomniałam mu że prezenty robi dla dzieci a nie zainteresuje sie czy dzieci maja co jeść ,i czy maja co ubrać to stwierdził ,ze ja mu problemów narobiłam że jak jeszcze pracował to komornika miał i mam dać spokoj,ostatnio jak dzwonił powiedział ,że chciałby abym ja z dziecmi przyjechała do niego ,ja mu powiedziałam ze nie(decyzja nanie jest dlatego,ze on zazwyczaj jest pijany,bił mnie i bałabym się znim być sam na sam) to się wkurzył i powiedział że w takim razie idzie do sadu,minęło kilka dni dzwnoni zę on sie zmienił,żebyśmy jeszcze raz spróbowali,codla mniewogóle nie wchodzi w grę,ale problem jest na tym ,że chcę by się z dziecmi on widywał u mnie w domu,ze wzgledu na bezpieczenstwo moje i dzieci a On mi grozi wtedy sądem.Obawiam sie że pojdzie do sądu i bedzie miał ustalone widzenia z dziećmi i będzie mogł je zabierac do siebie,niewyobrązam sobie tego gdyż mojastarsza córka na jego widok cała sie trzęsie i nie chce mnie puścić.Czy ktoś może mi doradzic w tej sytuacji?