Jesli dzwoni maz do tesciowej i proponuje rozmowe, wg mnie powinna ona odbyc sie w prawidlowych warunkach. Tzn bez dzieci, najlepiej w obecnosci zony. Uwazam, ze nawet jesli tesciowa wtraca sie za bardzo i probuje rozbic malzenstwo, to oboje (tesciowa, maz) powinni sie wzajemnie wysluchac, pretensji, zali. Jesli maz ma takiej sytuacji serdecznie dosyc, moze powiedziec tesciowej, iz nie zyczy sobie aby ta w jakikolwiek sposob ingerowala w to malzenstwo, i jesli jej podejscie nie zmieni sie, on bedzie musial ich kontakty ograniczyc do minimum. Dorosli ludzie chyba wlasnie w taki sposob powinni postepowac, zalatwaic spory rozmowa, ale taka, w ktorej obie strony moga sie wypowiedziec.
A jakas niepotrzebna gestykulacja wzmacnia jeszcze bardziej nerwowa atmosfere i nie jest na miescu, tym bardziej przy dzieciach. Tesciowa, moze byc(przepraszam za slownictwo) wredna suka, ale jakby nie bylo jest matka zony, wiec minimum szacunku.