malenstwo_ 1986 (2012-01-26 23:37:44)
Aniu znam dokladnie twoj problem i wiem o co chodzi. Mama co prawda wychowuje bezstresowo dzieci ale ja wyszlam z zalozenia ze nie wazne czy moje dziecko, czy nie jesli komus dzieje sie krzywda zwracam uwage. Ostatnio syn znajomych wkrecal Roksanie motor we wlosy weszlam i zwrocilam uwage. A syn wpadl w histeria, jakbym go ze skory obdzierala. Mama zapytala mnie z lekkim przerazaniem i oburzeniem co sie stalo i wyjasnilam zaistniala sytuacje i co sie stalo. Mama przyjela do wiadomosci,ze jej syn zrobil zle i wytlumaczyla dziecku co i jak. Tak samo jak Roksana cos robila koledze zwracalam jej uwage. Po prostu mysle,ze musisz powiedziec do 4 latki, ktora jest starsza i juz wiecej rozumie,co i jak. Ze tak niewolno i zeby nie plakala bo to robisz z troski i zapewnienia bezpieczenstwa aby nie stala sie rkzywda. Ja zawsze ejszcze pytam swojego dziecka "Dlaczego tak zrobilas? i czy chcialabys abym ja cie uderzyla i zeby bolalo?" wtedy odpowiada nie i mowie,ze to wlasnie czuje druga osoba,ze boli i ze nie wolno nikomu robic krzywdy,etc. A pozniej wytlumaczyc rodzicom,czemu dziecko tak zareagowalo po twojej interwencji.
Widzisz Madziu, tylko sęk w tym, ze to chyba rodzice nie rozumieja powagi sytuacji.
Autentycznie jak wtedy mała uderzyła moją mala i tamta wpadła w histerie, no uwierzyc nie mogłam, ze ja pocieszali, a mi dziecko płakało, bo w główke dostało.
Ostatnio np. przyniosla ze soba aparat, i Zuzka no co, jak to małe dziecko, chciała dotkac. Ledwo palcem dotkneła... a tamta zaczeła plakac, ze mała jej aparat zepsuła... No a rodzice nic.. To wziełam mała i tyle. Pomimo, ze Zuzka sie darła, no bo co, chce do dzieci...
Jestem postawiona w mega głupiej sytuacji... No bo z jednej strony to rodzina, ale z drugiej strony to wiadomo.
asiula221 (2012-01-26 23:49:51)
Każdy wychowuje swoje dziecko po swojemu. Dla nas może wydawać się że ktoś spadł z konia a my przez innych możemy być postrzegani podobnie. Bardzo łatwo oceniać innych ludzi nie widząc siebie.
Też mam takie znajome. Czasem spotkania są irytujące- wrzeszczące rozpieszczone księżniczki a mama nawet uwagi nie zwróci tylko zajęta jest swoim telefonem i kawą. Nigdy uwagi nie zwracałam zwłaszcza że czasem także i Mateusz daje się we znaki ale takie kontakty ograniczam z prostej przyczyny szkoda moich nerwów. Nie muszę znosić cudzych dzieci które mnie drażnią.
I to jest sedno. Według nich, to ja jestem zła, bo nie pozwalam malej na okreslone rzeczy, a jak naprawde przegina to ma kare. No i ogolnie jestem matka wariatka. :)
W wakacje, wziełam młoda do siebie, na cały dzien. I wtedy była mega grzeczna.Słuchała sie, a jak próbowała histeryzowac to zajmowałam ją czyms innym. O takie serio kochane dziecko. Ja nie powiem uwielbiam mala, bo jest fajnym dzieckiem, no ale rodzice ją ewidentnie psuja. Zeby była taka ą, ę. Ale te sytuacje z ostatniego czasu, pokazały, no ze musze chronic swoje dziecko. Tylko jak? Skoro rodzice nie widzą problemu...