Pewnie zastanawiacie się skąd taki tytuł wątku - no cóż jestem jedną z takich osób. Życie z tą chorobą nie jest łatwe ale cieszę się życiem choć wierzcie mi przeszłam wiele.
2 stycznia 2012 18:13 | ID: 717056
Mój mąż choruje na epilepsję, wątek w sam rz dla niego:)
Zaraz mu powiem, to może sie zaloguje:)
2 stycznia 2012 18:18 | ID: 717058
Siostra Męza ma męża z epilepsją. Osoba, jak każda inna. Może to być uciążliwe dla osoby chorej, ale na ogół są przecież leki, które łagodzą tą dolegliwość.
2 stycznia 2012 18:38 | ID: 717067
Ja choruję od 13 roku życia, trudno mi było się z tym pogodzić. w szkole wytykano mnie palcami (pierwszy poważny napad miałam właśnie podczas zajęć w szkole), straciłam wielu znajomych, uciekałam od ludzi bo wiecie jak trudno nastolatce pogodzić się z taką nowiną. Przeklinałam los, że akurat mnie ta choroba dopadła. Jednak miałam szczęście w odpowiednim momencie trafiłam na odpowiedniego lekarza, miałam i mam wsparcie najbliższych. Prowadzę normalne życie, mam wspaniałą córcię i męża. Ta choroba "śpi" we mnie i niestety tego nie zmienię. Muszę "wspomagać" się odpowiednimi lekami i być pod opieką specjalisty ale żyje tak jak inni. W zeszłym roku miałam tylko bardzo nieprzyjemną sytuację podczas kontrolnej wizyty u lekarza - ginekologa. Na samym wejściu i gdy tylko lekarz przeczytał o mojej chorobie (była to pierwsza wizyta u niego i moja ostatnia) to usłyszałam, że jestem osobą niespełną rozumu, nieodpowiedzialną i że takie osoby jak ja nie powinny miec dzieci a być sterylizowane. Wierzcie mi wtedy nie wiedziałam co powiedzieć ale po powrocie do domu całą noc przepłakałam.
2 stycznia 2012 19:00 | ID: 717081
Moja koleżanka ma epilepsję, nie jest to łatwe dla niej. Musi zażywać leki o stałej porze.
2 stycznia 2012 19:07 | ID: 717088
studiowałam z dziewczyną chorą na padaczkę, ale nigdy przez całe studia nie miala przy nas ataku
2 stycznia 2012 20:23 | ID: 717152
Ja choruję od 13 roku życia, trudno mi było się z tym pogodzić. w szkole wytykano mnie palcami (pierwszy poważny napad miałam właśnie podczas zajęć w szkole), straciłam wielu znajomych, uciekałam od ludzi bo wiecie jak trudno nastolatce pogodzić się z taką nowiną. Przeklinałam los, że akurat mnie ta choroba dopadła. Jednak miałam szczęście w odpowiednim momencie trafiłam na odpowiedniego lekarza, miałam i mam wsparcie najbliższych. Prowadzę normalne życie, mam wspaniałą córcię i męża. Ta choroba "śpi" we mnie i niestety tego nie zmienię. Muszę "wspomagać" się odpowiednimi lekami i być pod opieką specjalisty ale żyje tak jak inni. W zeszłym roku miałam tylko bardzo nieprzyjemną sytuację podczas kontrolnej wizyty u lekarza - ginekologa. Na samym wejściu i gdy tylko lekarz przeczytał o mojej chorobie (była to pierwsza wizyta u niego i moja ostatnia) to usłyszałam, że jestem osobą niespełną rozumu, nieodpowiedzialną i że takie osoby jak ja nie powinny miec dzieci a być sterylizowane. Wierzcie mi wtedy nie wiedziałam co powiedzieć ale po powrocie do domu całą noc przepłakałam.
Co za bezczelny lekarz! Prawo wykonywania zawodu powinni mu odebrać! Gbur jakiś po prostu!!!
Mój mąż często ataków nie ma, raz, dwa na pół roku mu się zdarzy, ale on potrafi wyczuć moment, kiedy może go atak złapać i odrazu mówi, że źle się czuje, żebym odłożyła córeczkę.
2 stycznia 2012 20:45 | ID: 717175
Moja serdeczna koleżanka chorowała, ale w czasie kiedy byłyśmy w liceum, jednak u niej choroba od kilku już lat jest uśpiona, nie ma już ataków
2 stycznia 2012 21:03 | ID: 717193
Moja Ciocia ma stwierdzoną padaczkę lekoodporną. Choroba straszna, leki nie pomagają, ataki są bardzo częste, lekarz zaleca operację, aby usunąć z mózgu ognisko zapalne.
W szkole też mamy dziewczynkę z padaczką. Kiedy wykryto u niej chorobę było ciężko. Ataki praktycznie codzienne, zanim lekarze dopasowali i ustawili leki, trochę czasu minęło. Teraz jest ok. Powiem Wam, że nigdy nie zauważyłam, aby ktoś się z niej śmiał czy wytykał palcami, przeciwnie, przynosili koce, okrywali ją, podkładali poduszkę pod głowę itp
2 stycznia 2012 21:05 | ID: 717195
Epilepsja ma wiele oznak , nie zawsze są to ataki Moje dziecko ma fotowrażliwość i momenty kiedy się wyłacza na kilka sekunt Jest to uciążliwe na tyle, że w czasie lekcji jest niekontaktowy , nauczyciel krzyknie a on nie wie o co chodzi Musi brać stałe leki i ograniczać komputer, telewizje wszelkie migotania itp Zdiagnozowano dosyć póżno Jest to choroba po zapaleniu opon mózgowo rdzeniowych , nie dostał leków przeciw padaczkowych Można to wyleczyć jeżeli są dobrze dobrane leki i żyć normalnie
2 stycznia 2012 21:27 | ID: 717207
Moja mama ma podobną chorobę jednak nie jest to zdiagnozowane jako padaczka... Czasem podczas ataku tylko się wyłącza lub modli sie po swojemu..a czasem ma takie ataki ze rzuca nia po całym mieszkaniu...
Nie zapomnę jak złapał ja atak na środku skrzyżowania.W oddali widziałam pędzące samochody i siłą ściągałam ją z drogi. Miałam gdzieś 8 lat i całe szczęście nie upadła tylko stała z zaciśniętymi zębami..
2 stycznia 2012 21:29 | ID: 717210
Moja mama ma podobną chorobę jednak nie jest to zdiagnozowane jako padaczka... Czasem podczas ataku tylko się wyłącza lub modli sie po swojemu..a czasem ma takie ataki ze rzuca nia po całym mieszkaniu...
Nie zapomnę jak złapał ja atak na środku skrzyżowania.W oddali widziałam pędzące samochody i siłą ściągałam ją z drogi. Miałam gdzieś 8 lat i całe szczęście nie upadła tylko stała z zaciśniętymi zębami..
Jak to nie zdiagnozowana?Wystarczy EEG zrobić i musi leki przyjmować....
2 stycznia 2012 21:35 | ID: 717211
Moja mama ma podobną chorobę jednak nie jest to zdiagnozowane jako padaczka... Czasem podczas ataku tylko się wyłącza lub modli sie po swojemu..a czasem ma takie ataki ze rzuca nia po całym mieszkaniu...
Nie zapomnę jak złapał ja atak na środku skrzyżowania.W oddali widziałam pędzące samochody i siłą ściągałam ją z drogi. Miałam gdzieś 8 lat i całe szczęście nie upadła tylko stała z zaciśniętymi zębami..
Jak to nie zdiagnozowana?Wystarczy EEG zrobić i musi leki przyjmować....
Nie nie chodzi o to ze nie wiemy czy to jest padaczka tylko ze ma podobne objawy. Nie chce pisać karty zdrowia mojej mamy ale jest podam ze to spowodowane zwężeniem jednej żyły w mózgu. A leki przyjmuje już od tak dawna i cały czas próbuje bo czasem to jest czysta loteria ze strony lekarzy....
Odkąd pamiętam to mama jest chora....i często jej nie wierzą w ta chorobę....jednak jak ktoś zobaczy jej atak to czasem nawet tłumaczy sie ze nie chcial wierzyć i przeprasza....
2 stycznia 2012 21:36 | ID: 717213
miałam kontakt z taką osobą , ale w jego przypadku była to padaczka poalkoholowa ...
2 stycznia 2012 22:17 | ID: 717241
miałam kontakt z taką osobą , ale w jego przypadku była to padaczka poalkoholowa ...
To jest zupełnie inna odamiana padaczki, tutaj winny jest sam człowiek, sam sobie zaszkodzil przez alkohol i taki nawet ma przyznaną rentęi ma za co wódkę kupić
2 stycznia 2012 22:18 | ID: 717245
Spokałam kilka osób z padaczką. Bylam przy jednym ataku choroby.
Jedna osoba, którą znam, ma rodzinę i sobie świetnie radzi.
Nie widzę powodów, aby osoby z padaczką miały być gorzej traktowane niż inne.
2 stycznia 2012 22:19 | ID: 717246
i tak jest z nim niestety . Nie żałuję go ani trochę ...
2 stycznia 2012 23:25 | ID: 717265
Ja pamiętam jak moja mama leżała cały dzień na przystanku autobusowym.Facet który mieszkał obok odganiał wszystkich zainteresowanych moją mamą.Krzyczał przez plot ze to jakaś pijaczka leży. Dobrze ze jechał taki znajomy moich rodziców i ją zauważył. Zatrzymał się a ten facet zaczął wołać ze: ta baba to tak popiła ze leży cały dzień ze tylko policje trzeba było wezwać i ze rano to ją aż rzucało od tego alkoholu.... Znajomy rodziców postraszył tego gościa ze na niego wezwie policje bo nie pomógł chorej kobiecie. Mama była w tedy 30 km od domu i szczęście ze ten znajomy ją zauważył.....bo nie wiem co by się z nią stało...Historii związanych z tą chorobą mam mnóstwo...ze jak pomyśle ile tego jest to aż mi się płakać chce...
2 stycznia 2012 23:33 | ID: 717270
Moja siostra cioteczna miała stwierdzoną padaczkę,miewała ataki w szkole przez co w klasie maturalnej miała indywidualny tok nauczania w domu.Miała operację gdzie wycięli jej guza mózgu...Od 4 lat nie ma nawrotów choroby,tyle że co roku ma robiony tomograf,leki jej odjęli,i od 2,5 roku jest szczęśliwą mamą Kingi:)
3 stycznia 2012 07:55 | ID: 717356
Brat mojego Taty po upadku z 3 piętra (pracował przy budowie dachu) ma epilepsję. Jest pod stałą opieką lekarską i ma leki. Z tego co się orientuję to ataki nie występują.
3 stycznia 2012 08:06 | ID: 717366
Bezpośrednio nie znam osoby z tą chorobą. Ale byłam dwa razy świadkiem gdy chora osoba miała atak. I byłam tylko ja. Pierwszy raz na szczęscie byłyśmy w szpitalu. A drugi raz na mieście. Szybko wezwaliśmy z mężem pogotowie. Bo naprawdę nie wiedzieliśmy jak postępować. Mąż tylko przewrócił te panią na bok.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.