"Była niedziela, tuż przed południem. 35-letnia kobieta wsiadła z koleżanką i czwórką swoich dzieci do samochodu, by jak co tydzień pojechać na mszę do kościoła. Po modlitwie wszyscy wsiedli do auta i z powrotem ruszyli w stronę Biecza.
35-latka wraz z czwórką dzieci (w wieku wieku 8, 12, 14 i 15 lat) mieszkali w tamtejszym Domu Samotnej Matki. W pewnym momencie drogę zastąpił im zakapturzony mężczyzna. Desperat rzucał w auto kamieniami. Kierująca samochodem kobieta rozpoznała w napastniku swojego męża. Postanowiła zatrzymać samochód i z nim porozmawiać. To była fatalna decyzja...
43-latek podbiegł pod drzwi samochodu. Gwałtownie je otworzył, wyjął nóż i kilkakrotnie pchnął nim żonę. - Oskarżony ugodził kobietę kilkanaście razy w okolice klatki piersiowej"
Kobieta pomimo podjetych prob reanimacji nie przezyla.
Źródło: http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Rodzinna-tragedia-w-Bieczu-Zabil-zone-na-oczach-czworki-dzieci,wid,14051516,wiadomosc.html?ticaid=5d815
Opadly mi rece i szczeka z wrazenia. Na moje usta cisnie sie pytanie jak i dlaczego do tego doszlo? Czym kierowal sie ten mezczyzna, by dokonac tak makabrycznej zbrodni? Co czuja dzieci w takim momencie?
Porazka, co sie wyprawia na tym swiecie. Brak mi slow:(