Dziwny jest tok myślenia mojego kuzyna i jego żony. Od prawie dwóch lat są rodzicami małego Karolka i przez ten czas ani razu nie kupili żadnych innych pieluszek małemu - jak tylko oryginalne pampersy. Bo inne to dziadostwo (mimo, iż nawet nigdy żadnych innych nie wypróbowali). I nic by nie było w tym dziwnego, ich wybór, nie moja sprawa. Tylko, że przez cały miesiąc pożyczają od rodziny pieniądze (od wszyskich, od kogo się tylko da, biorąc na litość, że np mały chory i nie mają na lekarstwa itp, albo że na jedzenie dla małego nie mają). Wcześniej też życzali pieniądze, ale teraz odkąd są rodzicami to jest ich nałóg normalnie. I nikt im nie odmawia, bo no jak to małemu na lekarstwa trzeba albo na jedzenie. A ja myślę, że tylko zasłaniają się małym, że często wcale nie chodzi o dziecko. Ale to doskonały pretekst i działa na wszystkich, jak nie wiem co. Moja siostra kiedyś oddała im ostatnie 20 zł, które miała w portfelu, a później musiała sama od Mamy pożyczać, bo na chleb nie miała. Z oddawaniem później jest kiepsko, bo albo nie oddają wcale, albo trzeba pół roku czekać. Strasznie mnie to denerwuje. Generalnie jestem osobą, która spod ziemi by wyciągła, żeby pomóc, ale im niecierpię pomagać. Dodam, że obydwoje są nałogowymi palaczami (i też nie palą byle czego). Ja sama używam prawie wyłącznie pieluszek DADA z Biedronki, bo uważam, że są dobre. Czasem też i Pampersy kupię, jak jesteśmy w innym niż Biedronka sklepie, a wiem, że muszę kupić.
Spotkaliście się z takim tokiem rozumowania? Jak ich delikatnie przekonać, że nietylko oryginalne rzeczy są dobre? Bo mnie nerwy biorą na samą myśl o nich.