Jesteście tolerancyjni? Do jakiego stopnia? Jakie według Was powinni mieć prawa homoseksualiści? Znacie osobiście?
Jaki jest Wasz stosunek do homoseksualistów? Zapraszam do dyskusji.
25 listopada 2011 20:29 | ID: 689840
Konstytucja- których tylko w XX w. mieliśmy kilka- jest dla Ciebie aż takim drogowskazem i takim constans, centaurku?
Przypominam, iż jeszcze niewiele ponad 20 lat temu w polskiej konstytucji widniał zapis o przewodniej roli PZPR :)))
Constans jest definicja małżeństwa.
PZPR - to inna bajka i inny temat. Zreszta takimi kruczkami to się możemy przerzucać aż do rana, ale to nie ten wątek :)
25 listopada 2011 20:32 | ID: 689841
aż mnie oczy bolą, Bartt, tak jarzy Twoja nietolerancja.
akurat to była religia, która walczyła o to, żeby homoseksualiści byli uważani za chorych psychicznie. mimo że oficjalnie homoseksualizm został wykreślony z listy chorób w DSM w 1973, to już Ellis postulował, że homoseksualizm jest wrodzony i chorobą nie jest! Wiele jest norm, które są przez psychologię potwierdzane i odrzucane, bo kiedyś ludzie zwyczajnie nie mieli odpowiednich narzędzi, by wszystko dokładnie zbadać. Najpierw wypadałoby trochę badań przeczytać i mieć najmniejsze pojęcie o tym, jak klasyfikowane są przez psychologię choroby psychiczne, a nie zasłaniać się religią i nienormalnością wszystkiego, co jest inne.
Lena, ja też już próbowałam o tym kilka razy pisać... linkować różne rzeczy, polecać czytanie i to żeby nie być tak zapatrzonym w religię... i czego się dowiedziałam od Bartta? Że powinnam pracować na Czerskiej bo świetnie manipuluję ;) Ba - po przeczytaniu kilku moich postów w różnych tematach stwierdził, że pewnie popieram prezerwatywy dla 12-latków w Wielkiej Brytanii i zaraz wytłumaczę, że przecież nieważne kiedy uprawiają seks, ważne żeby się zabezpieczali ;] więc mnie nic już nie zdziwi. Jeśli się z nim nie zgadzasz, życzy Ci miłej zabawy albo wspomina właśnie o konserwach i ciemnogrodzie. No i oczywiście każdy, kto nie ma nic do homolobbystów ma mózg wyżarty przez poprawność polityczną a jego autorytetami są Środa/Palikot/Senyszyn/Szczuka. Standard ;)
No ale... nie za często czytam Frondę. Mogę się na niektórych sprawach nie znać.
25 listopada 2011 20:34 | ID: 689842
Konstytucja to mowa społaczna. Nic więcej. I jako taka może ulec zmianie. Nie chcę się przerzucać czymkolwiek. Po prostu zdziwiło mnie Twoje osadzenie uzasadnienia dla takiej a nie innej definicji małżeństwa w tak mało stałym tworze, jak konstytucja. Ot tyle...
25 listopada 2011 20:57 | ID: 689859
aż mnie oczy bolą, Bartt, tak jarzy Twoja nietolerancja.
akurat to była religia, która walczyła o to, żeby homoseksualiści byli uważani za chorych psychicznie. mimo że oficjalnie homoseksualizm został wykreślony z listy chorób w DSM w 1973, to już Ellis postulował, że homoseksualizm jest wrodzony i chorobą nie jest! Wiele jest norm, które są przez psychologię potwierdzane i odrzucane, bo kiedyś ludzie zwyczajnie nie mieli odpowiednich narzędzi, by wszystko dokładnie zbadać. Najpierw wypadałoby trochę badań przeczytać i mieć najmniejsze pojęcie o tym, jak klasyfikowane są przez psychologię choroby psychiczne, a nie zasłaniać się religią i nienormalnością wszystkiego, co jest inne.
Lena, ja też już próbowałam o tym kilka razy pisać... linkować różne rzeczy, polecać czytanie i to żeby nie być tak zapatrzonym w religię... i czego się dowiedziałam od Bartta? Że powinnam pracować na Czerskiej bo świetnie manipuluję ;) Ba - po przeczytaniu kilku moich postów w różnych tematach stwierdził, że pewnie popieram prezerwatywy dla 12-latków w Wielkiej Brytanii i zaraz wytłumaczę, że przecież nieważne kiedy uprawiają seks, ważne żeby się zabezpieczali ;] więc mnie nic już nie zdziwi. Jeśli się z nim nie zgadzasz, życzy Ci miłej zabawy albo wspomina właśnie o konserwach i ciemnogrodzie. No i oczywiście każdy, kto nie ma nic do homolobbystów ma mózg wyżarty przez poprawność polityczną a jego autorytetami są Środa/Palikot/Senyszyn/Szczuka. Standard ;)
No ale... nie za często czytam Frondę. Mogę się na niektórych sprawach nie znać.
Zdolność do manipulacji to widocznie ansza rodzinna cecha Spititout:)))))
25 listopada 2011 21:10 | ID: 689868
„U nas” małżeństwo to to i to, a „u was” to co innego – kiedyś ktoś już próbował przegłosować że pi=3. To, że coś jest napisane w prawie nie czyni z tego prawdy.
Skąd osoba pisząca dany fragment konstytucji ma prawo jednogłośnie orzekać definicje socjologiczne?
25 listopada 2011 21:11 | ID: 689871
Wiktor, a gdzie leży prawda, według Ciebie?
25 listopada 2011 21:16 | ID: 689877
Wiktor, a gdzie leży prawda, według Ciebie?
Prawda zwykle lezy po środku...:)
25 listopada 2011 21:23 | ID: 689886
Skąd osoba pisząca dany fragment konstytucji ma prawo jednogłośnie orzekać definicje socjologiczne?
Skąd osoba, pisząca Kodeks Karny, ma prawo jednogłośnie orzekać czy mogę zabić sasiada, jak mnie wkurza, czy nie? Dlaczego jakiś facet w sukience, mieniący się sędzią, ma mnie na podstawie tegoż Kodeksu karać?
Zahaczamy tu o anarchię. Ale ja z anarchii już wyrosłem -naście lat temu.
Konstytucja jest Konstytucją, kodeksy - kodeksami. Obowiązują wszystkich obywateli, anarchistów też.
To nie są jakieś dokumenty, które można sobie dla zabawy zmieniać (choć zmieniane były).
25 listopada 2011 21:33 | ID: 689896
Skąd osoba pisząca dany fragment konstytucji ma prawo jednogłośnie orzekać definicje socjologiczne?
Skąd osoba, pisząca Kodeks Karny, ma prawo jednogłośnie orzekać czy mogę zabić sasiada, jak mnie wkurza, czy nie? Dlaczego jakiś facet w sukience, mieniący się sędzią, ma mnie na podstawie tegoż Kodeksu karać?
Zahaczamy tu o anarchię. Ale ja z anarchii już wyrosłem -naście lat temu.
Konstytucja jest Konstytucją, kodeksy - kodeksami. Obowiązują wszystkich obywateli, anarchistów też.
To nie są jakieś dokumenty, które można sobie dla zabawy zmieniać (choć zmieniane były).
Tu również zapytuję!!!! Skąd????
25 listopada 2011 22:14 | ID: 689928
Nie chodzi tu o to, co komu wolno, tylko czy legislatura ma prawo ogłaszać definicje naukowe. Definicja małżeństwa jest definicją socjologiczną, więc i naukową. Żadne prawa ani konstytucje tego nie zmienią.
26 listopada 2011 09:20 | ID: 690070
Nie chodzi tu o to, co komu wolno, tylko czy legislatura ma prawo ogłaszać definicje naukowe. Definicja małżeństwa jest definicją socjologiczną, więc i naukową. Żadne prawa ani konstytucje tego nie zmienią.
A jak jest definicja małżeństwa?
26 listopada 2011 10:11 | ID: 690099
Co do samego stosunku do osób homoseksualnych posłużę się cytatem Wojtka Cejrowskiego:
My katole szanujemy osoby, natomiast zwalczamy zboczenia i grzech.
Oczywiście, że homoseksualiści maja w Polsce takie same prawa jak reszta ludzi. Krzyczą na ulicach, że chcą legalizacji związków homoseksualnych. A czy w Polsce takie związki nie są legalne? Czy ktoś zamyka w więzieniach dwóch facetów trzymających się za ręce czy całujące sie dziewczyny!? W urzędach stanu cywilnego przy zawieraniu małzeństwa nikt ich o orientację nie pyta - każdy facet ma prawo ożenić się z wybraną kobietą i każda kobieta ma prawo wyjść za mąż za swojego faceta. Również homoseksualiści... oni też mają prawo do ślubów. No tak, ale oni by jeszcze chcieli, żeby związek małżeński mogli zawrzeć dwaj faceci lub dwie kobiety - ale chwila, chwila... to już nie będzie związek małżeński. Małżeństwo to trwały związek kobiety i mężczyzny. Czyli tak naprawdę oni chcą, żebyśmy małżeństwem nazwali coś, co nim nie jest. A to już szkodliwe, bo zwyczajnie nieprawdziwe. Chcą redefiniowania naszej rzeczywistości.
Wiele osób mówi, że jednak można nazwać małżeństwem coś, co małżeństwem nie jest, tylko aby dzieci nie adoptowali. Ot taka asekurancka postawa - na dwóch stołkach udało się siedzieć. Bzdura! Jeśli ktoś uzna, że nie ma różnicy, czy w małżeństwie jest mężczyzna i kobieta czy dwóch facetów, to na jakiej podstawie odbiera im wówczas prawo do posiadania dzieci!? Skoro nie ma róznicy, skoro będziemy również i taki związek nazywali małżeństwem, to jakim prawem zakazywać im posiadania dzieci??? To kolejna ze sprytnych pułapek homo-lobby - najpierw chcą wywalczyć redefiniowania małżeństwa, ale bez dzieci, by po jakimś czasie zapytać "Chwileczkę, przecież my jesteśmy takimi samymi małżeństwami - dlaczego nie możemy mieć dzieci?" Kropla drąży skałę...
Idąc dalej, mamy postulat związków partnerskich - nie tylko dla osób tej samej płci, ale też dla kobiet i mężczyzn, którym niespieszno do małżeństwa. Ja jestem temu przeciwny i to niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji płci będą tam osoby. Dlaczego? Tacy ludzie chcą przywilejów przyznanych przez prawodawcę małżeństwom, ale nie chcą brać na siebie wynikających z małżeństwa obowiązków. To niesprawiedliwe. W jakimś celu ustawodawca wprowadził pewne przywileje dla małżeństw - bo są z tego wymierne korzyści, bo wie, że zdrowa rodzina jest fundamentem społeczeństwa.
Dalej pozostają kwestie jakichś testamentów... tu podobnie, nasze prawo jest takie, jakie powinno być. Czyli ustawowo ujęta jest rodzina, ale jeśli ktoś chce, może sobie sporządzić testament jaki mu się tylko podoba.
26 listopada 2011 11:36 | ID: 690151
Bartt, jest sporo słuszności w Twoim rozumowaniu... Osobiście jestem po ślubie i nie mam problemu z zaakceptowaniem praw i obowiązków wynikających z tego typu legalizacji związku.
Tez trochę trudno i zrozumieć powody kierujące osobami przeciwnymi małżeństwu... Bo niby sprzeciw wobec patriarchatu, niby niechęć do instytucjonalizacji, a jednak żądanie tych samych praw, co w małżeństwie. Skoro małżeństwo jest z jakichś powodów be, to razem ze wszystkim, co ze sobą niesie. Taka wybiórczość jest faktycznie trochę nie fair i niespójna z reszta poglądów takich osób.
Co do homoseksualistów, to mnie nadal frapuje to głosowanie - jak to z nim było? Kto głosował, na jakiej podstawie i kiedy?
26 listopada 2011 23:17 | ID: 690598
Jeden z moich psorów też kiedyś twierdził,że homoseksualizm to groźna choroba,którą trzeba leczyć i rodzina powinna wspierać homoseksualistów w terapii - bo to też ludzie (łaskawiec :) ). Wspomniał też, że terapii wymaga młodzież jeżdząca na Woodstock (bo to niekochane przez rodziców dzieci) :))))
-taki dowcip na rozluźnienie atmosfery :)
28 listopada 2011 16:14 | ID: 691764
Jeden z moich psorów też kiedyś twierdził,że homoseksualizm to groźna choroba,którą trzeba leczyć i rodzina powinna wspierać homoseksualistów w terapii - bo to też ludzie (łaskawiec :) ). Wspomniał też, że terapii wymaga młodzież jeżdząca na Woodstock (bo to niekochane przez rodziców dzieci) :))))
-taki dowcip na rozluźnienie atmosfery :)
Oj, tak na Woddstocku to tylko ćpanie i wolny seks:))))
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.