Wiatm wszystkich! Na wstępie zaznaczam,że jestem tu "nowa" :) Jestem mamą dwóch dziewczynek-Amelia ma 2 lata i 8 miesięcy ,a Agata za kilka dni skończy pół roczku. Nigdy nie wyobrażałam sobie opieki nad dziećmi jako czasu usłanego różami,zdawałam sobie sprawę,że oprócz radości z obserwowania rozwoju dzieci i wielu wspaniałych wspólnie spędzonych chwil,będzie też sporo takich ,które przyprawią mnie o ból głowy.Ale czasami,mam takie dni ,że siadam na kanapie,patrzę na moje rozwrzeszczane dzieci i się zastanawiam "CO JA TU ROBIĘ??!!".Ostatnie dwa-trzy miesiące przypominają jakiś koszmar,po części przeze mnie samą.Nie wiem czemu opadłam z sił,nie mam pomysłów na spędzanie dnia z dziećmi,nie ma pomysłow na zabawy.Cały czas tylko czekam,żeby był już wieczór i żebym mogła je w końcu położyć spać. Nie chcę żeby tak było,chcę wstawać rano usmiechnięta,spędzać z nimi fajnie czas,cieszyć się każdą chwilą.Nie ogarniam tego wszystkiego,nie umiem ustawić sobie harmonogramu dnia.Chciałabym żeby mój dzień był w miarę poukładany-o tej i tej (mniej-więcej) jemy,bawimy się,idziemy na spacer,oglądamy baje albo ja sprzątam czy gotuję.Na chwile obecną w moim domu panuje chaos.Agata generalnie,nie jest jakoś specjalnie dokuczliwym dzieckiem,niestety teraz wychodzą jej zęby i jest po prostu katastrofa.Najgorzej jest jednak z Amelią.Pomijam oczywiście sławetny bunt dwulatka-czyli wszystko jest na "NIE"! i zazdrość o młodszą siostre.Amelia potrafi cały dzień krzyczeć/płakać -bez powodu.No chyba ,że powodem jest np otwarte okno,zapalona lampa,czy mleko w kubku a nie w butelce itp. Z byle powodu potrafi wpaść w nieziemską histerię.To wszystko mnie strasznie demotywuje,drażni.Staram się naprawde dużo rozmawiać z Amelią,spokojnie pytać o co chodzi,jak jej pomóc,ale to nic nie daje.Raz się uspokoi i normalnie porozmawia a innym razem wpada w jeszcze większą furię.Nie mówi jeszcze rewelacyjnie,dlatego nasza komunikacja jest czasem lekko utrudniona.Chciałam ją dać do przedszkola od września,bo wiem,że tam w dużo atrakcyjniejszy sposób spędzi czas,pozna więcej dzieci,nauczy się wileu rzeczy,zacznie lepiej mówić i trochę usamodzieli.Niestety mój mąż jest przeciwny "bo Agata jest jeszcze za mała,Amelia będzie przecież znosić do domu różne choroby...". Nie wiem co mam zrobić żeby to wszystko w miare ogarnąć i móc cieszyc się macierzyństwem.HELP!! JAk sobie radzicie z poukładaniem dznia,z panowaniem nad dziećmi i jakie macie pomysły na fajne spędzania czasu z takimi maluchami?