Mieszkam w malutkiej wsi. Mieści się u nas szkoła podstawowa, do której uczęszczał mój tato, ja i moje rodzeństwo. Istnieje już bardzo długo. Niestety - zmniejszenie liczby klas do 6 oraz niezaprzeczalne zmniejszenie przyrostu naturalnego, jakie obserwujemy w ostatnich kilkunastu latach - sprawiły, iż dzieci w naszej SP jest coraz mniej....
Już kilka razy groziło szkole zamknięcie, ale zawsze udawało się rodzicom przeforsować pozostawienie tej placówki. Zrobiono remont. Jednak ostatnio znowu słyszymy pogłoski o rychłym zamknięciu naszej szkoły... Nie ma w niej obecnie nawet 60 dzieci...
Moja córka ma 3 lata, więc w myśl nowej ustawy za 2 lata pójdzie do zerówki. Chciałabym, aby miała możliwość uczyć się jak najbliżej domu... Jeśli szkoła zostanie zamknięta, najbliższa placówka jest oddalona o 6 km.
Chciałabym w związku z tym zapytać, co Pan sądzi o sytuacji wiejskich, małych szkół? Czy są skazane na likwidację? Co jest lepszym rozwiązaniem: wspomaganie takich małych palcówek dla dobra dzieci, czy zamykanie ich ze względu na małą opłacalność ich utrzymywania? Co możemy zrobić, by utrzymać małe szkoły na wsiach dla naszych dzieci?