Włos jeży się na głowie, gdy dowiadujemy się o tym, co w Białymstoku dzieje się z ciałami niemowląt po aborcji czy poronieniu. W parafii Niepokalanego Serca Maryi w Białymstoku zgromadziło się wczoraj popołudniu ponad dwieście osób - czytamy na łamach portalu poświęconego. Kondukt żałobny z ciałami, które odebrano ze szpitala klinicznego tamtejszego Uniwersytetu Medycznego, dotarł pod kościół. Jedenaście białych trumienek wniesiono i ustawiono przed ołtarzem. O godny pochówek dzieci z aborcji, ofiar poronienia i tych, które urodziły się martwe, od dwóch lat starali się członkowie Komitetu Budowy Pomnika Dzieci Nienarodzonych. Nie było łatwo, tłumaczy przewodniczący: Robili nam wymówki i nie chcieli wydać ciał. Posądzano nas nawet, że próbujemy zrobić jakiś nielegalny interes. Wreszcie - udało się. Choć i finał nie wyglądał najlepiej: szpital wręczył ciała jak śmieci. Wrzucone do worków i bez żadnych dokumentów. Ale najważniejsze, że można je było pochować. W grobie, nad którym stanie wkrótce Pomnik Dziecka Utraconego. Ktoś może spytać, czy gra warta jest tutaj świeczki. Lata zmagań ze szpitalami, potem kondukty żałobne i pomniki. Można odnieść wrażenie, że jest w tym trochę przesady. Z drugiej jednak strony, warto zapoznać się z tym, co zmotywowało działaczy Komitetu Budowy Pomnika Dzieci Nienarodzonych: Powiedziano nam, że ciała odbiera Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania . To oznacza, że ciała tych dzieci są palone w piecach razem ze śmieciami, a potem popiół wykorzystuje się do robienia kostek brukowych. No to chyba wolimy te białe trumienki, ceremonie i ozdobione groby. Robienie chodników ze spalonych płodów to, ujmując rzecz delikatnie, dość niestosowny pomysł. Ciekawe, w ilu polskich miastach nie dostrzeżono tego w porę.
http://www.pardon.pl/artykul/9635/z_cial_dzieci_po_aborcji_robi_sie_kostke_brukowa
mnie się chce płakać, koszmar