Podróż z dzieckim to ogromne wyzwanie. Należy ją precyzyjnie zplanować, żeby była przyjemnością dla rodziców i dzieci. Obojętnie, czy jest to podróż samochodem, pociągiem, czy samolotem jest to ogromne przeżycie dla malucha. Chciałabym poruszyć temat, jakie macie doświadczenia z małymi turystami.
Temat wpadł mi dziś podczas jazdy samochodem z moją córcią. Gdy mała była młodsza zasypiała tuż po wejściu do samochodu. Teraz nie lubi podróżować samochodem. Myślę, że czuje się ograniczona spędzając czas w fotelku. Zawsze jesteśmy zaopatrzone w mnóstwo zabawek grających, świecących, ale to na nic. Jedzenie i picie też nie pomaga. Dziś zatrzymywałtśmy się 3 razy na przerwę, ale gdy trzeba było ruszyć dalej zaczynał się horror. Płacz jest tak głośny i nie ustający, że można dostać silnego bólu głowy. Nigdy nie podróżujęz małą sama właśnie z tego powodu. Wyjazd do sklepu staje się wyprawą, dlatego nie jeżdżę samochodem. Widzę mnóstwo kobiet za kierownicą z dziećmi grzecznie siedzącymi z tyłu. Dlaczego ja tak nie mogę?Jak tylko wsiadam za kierownicę mała zaczyna płakać, a ja nie wiem cóż mam zrobić. Zatrzymać się, czy jechać dalej?
Chciałabym dowiedzieć się od mam kierowców, jakie sztuczki stosują?
Jak zaczynały wozić malucha w samochodzie? Czy przyzwyczajenie trwa długo?
Czy wozicie dziecko z tyłu czy z przodu?
Co czujecie, gdy dziecko płacze, a Wy nie możecie mu pomóc?
Jak skoncentować się na jeździe, gdy maluch jest obok?
Chciałabym zostać niezależną mamą za kierownicą. Mam nadzieje, że Wasze porady mi pomogą to osiągnąć. Proszę o pomysły i rady.
Jeszcze chciałabym się dowiedzieć, czy takie małe dziecko (do roku) może mieć chorobę lokomocyjną? Skoro płacze, jak tylko samochód ruszy? Co wiecie na ten temat? Jak to wykryć i jak temu zaradzić?