Witam
Chciał bym opisać moja historie:
Jestem 6 lat po rozwodzie bez orzeczenia o winę z małżeństwa mamy dwunastoletnia córkę, nie składałem do sadu o widzenia bo mam dobra relacje z była zona co do dobra i kontaktów z dzieckiem. Spędzam czas z córka średnio od 6 do 8 godzin tygodniowo zabieram ja na część wakacji ,ferii ,świat. Zdażają się tez sytuacje kiedy córka lub była zona dzwoni żeby zawieść dziecko np. do lekarza , basen itd. Bo ona idzie do pracy czy ma jakieś pilne zajecie, staramy się to jakoś pogodzić.
Teraz może przejdę do następnej części mojej historii a mianowicie 3 lata temu poznałem kobietę z dzieckiem po kilku miesięcznej znajomości zaczęło nam się dobrze układać, zostaliśmy para i dożyliśmy wspólnie do pogłębiania związku, chielismy razem zamieszkać, ze względu ze mieszkam 50 km od jej miejsca zamieszkani. Zacząłem szukać mieszkanie do wynajęcia kiedy jej mama się dowiedziała mówiła ze szkoda wydawać pieniędzy na wynajem i żebym zamieszkał z nimi, po uzgodnieniu naszego wkładu w utrzymaniu mieszkania mieszkaliśmy razem.
Kilka miesięcy później moja partnerka zaszła w ciąże nie było to planowane ale i tak nasz związek dążył do założenia rodziny.
Wszystko było w jak najlepszym porządku zaczęliśmy realizować wszystko co potrzebne jak dziecko przyjdzie na świat. Trzy tygodnie przed narodzinami dziecka przyjechała siostra mojej kobiety, zaczęła ja nastawiać przeciwko mnie, miesiąc po urodzeniu dziecka poproszono mnie o wyprowadzenie się z mieszkania, pytałem rozmawiałem chciałem się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi nie otrzymałem żadnej konkretnej odpowiedzi tylko ze tak będzie lepiej.
Cala ta sytuacja mnie zaskoczyła musiałem szukać mieszkania ze względu na prace w tym mięście, miałem dużo znajomych na osiedlu którym mieszkałem z matka dziecka, jeden z znajomych zaproponował mi pokuj do wynajęcia od razu się zgodziłem ze względu na sytuacje.
Mijały tygodnie po wielu próbach kontaktu z matka mojego dziecka nie udało mi się zobaczyć z synem, a względem tego ze mieszkaliśmy na jednym osiedlu gdy widziałem ich na podwórku próbowałem podejść do dziecka gdy tylko mnie zauważyła uciekała z dzieckiem.
Złożyłem wniosek do sadu o ustalenie kontaktów. Teraz opisze sytuacje matki naszego dziecka, ma starsze dziecko z poprzedniego związku jego ojcu ograniczyła prawa rodzicielskie kilka lat wałczył o kontakty z dzieckiem w tym czasie ona bardzo skutecznie mu je utrudniała dostała wyrok za utrudnianie kontaktów i grzywnę kontakty odbywają się pod nadzorem kuratora który na spotkaniu poinformował ja ze złożyłem wniosek o kontakty z synem i musi przeprowadzić wywiad, po kilku dniach otrzymałem telefon ze może damy sobie szanse i wrócimy do siebie bo mnie nadal kocha i chce być ze mną, zgodziłem się .W rozmowie sama przyznała ze to przez siostrę i matkę doszło do naszego rozstania . Nie mieszkaliśmy razem ale często się spotykałem z dzieckiem i z nią wszystko zaczęło się układać poprosiła mnie o wycofanie sprawy z sadu wiec dla dobra sprawy tak zrobiłem przez 3 miesiące było wszystko dobrze miedzy nami. Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie płakała i była zdenerwowana poprosiła mnie żebym szybko był u niej wiec po kilku minutach byłem u niej pod blokiem ona już czekała spakowana z dziećmi w klatce, gdy pąkowałem rzeczy do samochodu siostra jej otworzyła okno i wykrzyczała( ty szmato potrafisz tylko bachory znosić do domu) zabrałem ja z dziećmi do swoich rodziców, w rozmowie okazało się ze siostra się znęca nad nią psychicznie tylko z tego względu ze jest ze mną. Minęły 2 dni jej mama przyjechała po nią ze to było nie porozumienie kłótnia itd. I żeby wróciła wiec się zgodziła. Na następnym spotkaniu na które mnie zaprosiła do mieszkania żebym zobaczył się z nią i dziećmi gdy bawiliśmy się w pokoju weszła policja poprosiła mnie o dokumenty i poinformowała mnie ze została wezwana na interwencje bo przebywam w mieszkaniu wbrew woli właścicielki, matka mojego dziecka powiedziała ze zostałem prze nią zaproszony żeby mieć kontakt z dzieckiem, wtedy weszła jej siostra i powiedziała ze ja trącam robie awantury itd. Matka mojego dziecka zaprzeczyła dodała ze zaraz się sama pobije i powie ze to ja.
Przeprosiłem za cala sytuacje wyszedłem z policja, po kilku minutach zadzwoniłem czy wszystko w porządku matka naszego dziecka płakała i poprosiła żebym zadzwonił później ze nic się nie dzieje.
Zadzwoniłem po godzinie usłyszałem słowa ze już mnie nie kocha ze nie chce ze mną być i żebym jej dal spokój starałem się z nią rozmawiać ale rozłączyła się , od tej pory nie odbiera telefonów, nie mam żadnych informacji o dziecku nie widziałem syna już 5 tygodni .
Wiem to ze decyzja matki naszego dziecka jest wymuszona przez jej rodzinę tam cos się dzieje jej siostra jest 35 letnia panna druga siostra rok po ślubie rozwiodła się dziecko z ich małżeństwa niema kontaktów z ojcem. Matka mojego dziecka od 14 roku życia była wychowywana przez matkę jej ojciec zmarł z przedawkowania alkoholu.
Zgłosiłem się do Centrum Interwencji Kryzysowej czekam na informacje czy matka naszego dziecka zgodzi się na mediacje, byłem tez w Terenowym Ośrodku Praw Dziecka maja najpierw ja zaprosić na rozmowę a później i jej siostrę, rozmawiałem tez z kuratorem który powiedział ze nie może się zając ta sprawa do póki nie wniosę do sadu o kontakty z dzieckiem.
Rozmawiałem tez z ojcem jej starszego dziecka który powiedział ze rozstali się w podobnych okolicznościach tez kilka miesięcy po narodzeniu ich dziecka i tez przez jej rodzinę dodał ze ich dziecko jest nastawiane przeciwko niemu na spotkaniach się nie odzywa nie chce się bawić z nim boi się reakcji matki.
Proszę o każdy pomyśl, rade co mogę zrobić w tej sytuacji chce odzyskać kontakty z dzieckiem i z jego matka chciał bym rozwiązać ten problem może udało by się naprawić nasz związek. Wiem można powiedzieć ze znam najlepiej jej rodzinę i powinien sam wiedzieć co zrobić ale już wszystkie pomysły wykorzystałem bez skutku.
Nie chce tutaj zaszkodzić matce naszego dziecka chce o nich wałczyć.
Jeśli napisałem nie zrozumiale chaotycznie Przepraszam .
Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi gdzie jeszcze mogę znaleźć pomoc, rozwiązanie tej sytuacji.