Czy istnieje wojna matek??? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Czy istnieje wojna matek???

57odp.
Strona 3 z 3
Odsłon wątku: 6248
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 stycznia 2011 12:24 | ID: 398189

    Kupiłam niedawno nowy numer "Dziecka" i przeczytałam bardzo ciekawy felieton Agnieszki Graff. (znacie? czytacie?)

    Polecam i zapraszam do dyskusji na jego temat:

    Zimne suki, rozlazłe kury

    Sam tytuł mówi wiele...

    Autorka zastanawia sie w nim, czy mamy do czynienia z dwoma rodzajami matek - tymi pracujacymi i tymi, które wybieraja piekę nad dziećmi w domu?

    Czy media nakręcają spiralę zawisci pomiedzy mamami, buduja frustrację jednych kosztem drugich?

    Czy mama pracujaca i mama niepracująca diametralnie różnią sie od siebie?

    Jako mama niepracujaca, aczkolwiek zmierzajaca w kierunku rozpoczęcia kariery zawodowej, przeczytałam ten artykuł z ogronym zainteresowaniem. Wiem, że mamy na forum mamy pracujace i niepracujace, dlatego jestem bardzo ciekawa, jakie jest wasze zdanie na ten temat, Kobietki?

    Podyskutujmy o nas - mamach!

    Avatar użytkownika alanml
    alanmlPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
    • Posty: 30511
    41
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 stycznia 2011 19:09 | ID: 398633
    SKORPION1 (2011-01-30 20:05:24)
    alanml (2011-01-30 18:15:19)

    Albo czas spedzony z dzieckiem w domu liczony do emerytury pomimo braku opłacania składek. 

    Liczy sie !    - 3 lata za pierwsze i drugie - nie więcej niż 6 lat
    Więc nie pisz że tego nie macie...

    A wiesz, że nawet nie wiem. Nie miałam wychowawczego ani macierzyńskiego.


    Powiem Wam, że jako mama pracująca czas z dzieckiem teraz spędzam efektywniej niż kiedyś. 

    Avatar użytkownika SKORPION1
    SKORPION1Poziom:
    • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
    • Posty: 2214
    42
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 stycznia 2011 09:56 | ID: 399257
    Elenai (2011-01-30 18:04:47)

    Meliso, i słusznie. Choć nie do końca- pensję im , jesli już, winien płacić małżonek, broń BOŻE, Państwo.

    Czytam ! - i teraz wiem dlaczego jest tylu samotnych ludzi...  ONI się poprostu boją !!!
    Jednak taniej wychodzi "rozrywkowa dziewczyna" w końcu ile razy  ten FILM w miesiącu OGLĄDAMY .
    A tutaj pensja cała na dom i jeszcze zapłać żonie.
    To w końcu ile by musiał miesięcznie ten chłop zarabiać???
    Mój komentarz:
    I dziwi się póżniej ktoś że zapracowany chłop udusi żonę kablem do ładowarki  
      
    http://m.gadu-gadu.pl/udusil-zone-kablem-od-ladowarki

    Avatar użytkownika Melisa
    MelisaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
    • Posty: 8231
    43
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 stycznia 2011 12:17 | ID: 399403
    Elenai (2011-01-30 19:51:48)

    A ile czasu WYŁĄCZNIE  poświęca mama domowa swojemu dziecku, jesli siedzi na familie.pl nawet 6 godzin?

    Jak siedzę na familie, córka najczęściej śpi ;)

    Avatar użytkownika Melisa
    MelisaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
    • Posty: 8231
    44
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 stycznia 2011 12:19 | ID: 399406
    alanml (2011-01-30 20:09:40)
    SKORPION1 (2011-01-30 20:05:24)
    alanml (2011-01-30 18:15:19)

    Albo czas spedzony z dzieckiem w domu liczony do emerytury pomimo braku opłacania składek. 

    Liczy sie !    - 3 lata za pierwsze i drugie - nie więcej niż 6 lat
    Więc nie pisz że tego nie macie...

    A wiesz, że nawet nie wiem. Nie miałam wychowawczego ani macierzyńskiego.


    Powiem Wam, że jako mama pracująca czas z dzieckiem teraz spędzam efektywniej niż kiedyś. 

    Jak to nie miałaś macierzyńskiego?

    Użytkownik usunięty
      45
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 stycznia 2011 12:27 | ID: 399427
      Melisa (2011-01-31 13:17:45)
      Elenai (2011-01-30 19:51:48)

      A ile czasu WYŁĄCZNIE  poświęca mama domowa swojemu dziecku, jesli siedzi na familie.pl nawet 6 godzin?

      Jak siedzę na familie, córka najczęściej śpi ;)

      Włączony komputer nie oznacza siedzenia i gapienia się w monitor. Ja zagladam na familie z "doskoku", jak akurat mam chwilę. Poza tym spędzanie czasu z dzieckiem nie oznacza wiecznego bawienia sie z nim i trzymania go na kolanach! dziecko musi mieć czas na nudę i na samodzielne spedzanie czasu, które rozwija kreatywność i myślenie. To po pierwsze.

      Melisa (2011-01-31 13:19:27)
      alanml (2011-01-30 20:09:40)
      SKORPION1 (2011-01-30 20:05:24)
      alanml (2011-01-30 18:15:19)

      Albo czas spedzony z dzieckiem w domu liczony do emerytury pomimo braku opłacania składek. 

      Liczy sie !    - 3 lata za pierwsze i drugie - nie więcej niż 6 lat
      Więc nie pisz że tego nie macie...

      A wiesz, że nawet nie wiem. Nie miałam wychowawczego ani macierzyńskiego.


      Powiem Wam, że jako mama pracująca czas z dzieckiem teraz spędzam efektywniej niż kiedyś. 

      Jak to nie miałaś macierzyńskiego?

      Ja też nie miałam macierzyńskiego ani wychowawczego, bo zwyczajnie nie pracowałam przed zajsciem w ciążę. To po drugię:)

      Avatar użytkownika Melisa
      MelisaPoziom:
      • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
      • Posty: 8231
      46
      • Zgłoś naruszenie zasad
      31 stycznia 2011 12:29 | ID: 399429
      Mama Julki (2011-01-31 13:27:57)
      Melisa (2011-01-31 13:17:45)
      Elenai (2011-01-30 19:51:48)

      A ile czasu WYŁĄCZNIE  poświęca mama domowa swojemu dziecku, jesli siedzi na familie.pl nawet 6 godzin?

      Jak siedzę na familie, córka najczęściej śpi ;)

      Włączony komputer nie oznacza siedzenia i gapienia się w monitor. Ja zagladam na familie z "doskoku", jak akurat mam chwilę. Poza tym spędzanie czasu z dzieckiem nie oznacza wiecznego bawienia sie z nim i trzymania go na kolanach! dziecko musi mieć czas na nudę i na samodzielne spedzanie czasu, które rozwija kreatywność i myślenie. To po pierwsze.

      Melisa (2011-01-31 13:19:27)
      alanml (2011-01-30 20:09:40)
      SKORPION1 (2011-01-30 20:05:24)
      alanml (2011-01-30 18:15:19)

      Albo czas spedzony z dzieckiem w domu liczony do emerytury pomimo braku opłacania składek. 

      Liczy sie !    - 3 lata za pierwsze i drugie - nie więcej niż 6 lat
      Więc nie pisz że tego nie macie...

      A wiesz, że nawet nie wiem. Nie miałam wychowawczego ani macierzyńskiego.


      Powiem Wam, że jako mama pracująca czas z dzieckiem teraz spędzam efektywniej niż kiedyś. 

      Jak to nie miałaś macierzyńskiego?

      Ja też nie miałam macierzyńskiego ani wychowawczego, bo zwyczajnie nie pracowałam przed zajsciem w ciążę. To po drugię:)

      Tak ale alanml zdaje się pracuje

      Użytkownik usunięty
        47
        • Zgłoś naruszenie zasad
        31 stycznia 2011 12:36 | ID: 399441

        Ja moze sie za Alę nie będę wypowiadać, ale ona pracuje na nieco nnych zasadach.

        Użytkownik usunięty
          48
          • Zgłoś naruszenie zasad
          31 stycznia 2011 13:50 | ID: 399518

          Nie zgodzę się z tytułem tego artykułu. Czy jestem "zminą suką" bo wróciłam do pracy? Czy mamy, które mogą pozwolić sobie na pozostanie z dzieckiem są "rozlazłymi kurami"? Nie sądzę. Każdy ma swoją drogę do szczęścia. A szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.

          Avatar użytkownika Sonia
          SoniaPoziom:
          • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
          • Posty: 112855
          49
          • Zgłoś naruszenie zasad
          31 stycznia 2011 15:38 | ID: 399642
          Mama Tymka (2011-01-31 14:50:35)

          Nie zgodzę się z tytułem tego artykułu. Czy jestem "zminą suką" bo wróciłam do pracy? Czy mamy, które mogą pozwolić sobie na pozostanie z dzieckiem są "rozlazłymi kurami"? Nie sądzę. Każdy ma swoją drogę do szczęścia. A szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.

          I tak powinno być. Nie każdy ma ten komfort, że siedzi w domku. Niektórzy muszą pracowa, lub chcą. Poza tym, niektóre kobiety są spełnione w pracy, nie wystarcza i tylko dom i dziecko.I nie są gorsze od innych matek przez to.

          Użytkownik usunięty
            50
            • Zgłoś naruszenie zasad
            31 stycznia 2011 16:42 | ID: 399756
            Mama Tymka (2011-01-31 14:50:35)

            Nie zgodzę się z tytułem tego artykułu. Czy jestem "zminą suką" bo wróciłam do pracy? Czy mamy, które mogą pozwolić sobie na pozostanie z dzieckiem są "rozlazłymi kurami"? Nie sądzę. Każdy ma swoją drogę do szczęścia. A szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.

            Ten tytuł jest według mnie z założenia pełen ironii, bo autorka wcale tak nie myśli, co udowadnia w artykule. Jednak często kreuje sie takie "postawy" kobiet, tak sie przedstawia mamy pracujace i te niepracujące.

            Ale zgadzam sie z tym co piszesz, Kasiu, każdy ma swoja drogę do szczęścia, to indywidualna sprawa.

            Użytkownik usunięty
              51
              • Zgłoś naruszenie zasad
              31 stycznia 2011 16:44 | ID: 399762

              Choć niezupełnie zgodzę sie z tym, ze szczęśliwa mama=szczęśliwe dziecko...

              Bo co jesli dla mamy szczęście oznaczają np. wieczne imprezy i zycie niczym nastolatka? Albo praca na trzy etaty?

              To jednak nie zawsze to szczęście sie równoważy...

              Avatar użytkownika Marcin1984
              Marcin1984Poziom:
              • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
              • Posty: 2879
              52
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 lutego 2011 10:32 | ID: 400536

              Specjalnie dla Was postanowiłem poprosić o opinię eksperta. Oto, co mi powiedział Marek Sokołowski, kierownik Katedry Socjologii UWM.

              Marcin Osiak: Czy istnieje coś takiego, jak wojna matek?

              Marek Sokołowski: W każdym środowisku zdarzają się konflikty, w środowisku matek też. Nie słyszałem jednak o pojęciu „wojna matek”. To nie jest tak, że te pracujące nienawidzą siedzących w domu i na odwrót. Każda matka decydując się na takie, a nie inne zachowanie kieruje się wieloma, nieraz nie do końca zależnymi od siebie kryteriami. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żeby matki przy piaskownicy kłóciły się o to, która z nich lepiej, a która gorzej zajmuje się swoim dzieckiem.

              Marcin Osiak: Jak więc najlepiej jest wychowywać dziecko?

              Marek Sokołowski: Jestem zwolennikiem wychowywania dzieci przez matki, ponieważ do trzeciego roku życia dziecko najmocniej kształtuje swoją osobowość. W pierwszych latach życia kształtuje się to, jakim człowiekiem będzie nasze dziecko i przedwczesne oddanie go w obce ręce może okazać się krzywdzące. Niemniej jednak w żłobkach pracują specjaliści, którzy wiedzą, jak zajmować się dzieckiem, aby dobrze się rozwijało. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepsza niania i najlepszy żłobek nie zastąpią dziecku mamy i taty.

              Marcin Osiak: Czy jest zatem jakiś idealny model wychowania dziecka?

              Marek Sokołowski: Na to pytanie, każdy rodzic musi sam sobie odpowiedzieć. Nie ma uniwersalnej recepty na wychowanie dziecka. Jeśli kogoś stać na to, aby matka siedziała kilka lat i zajmowała się dzieckiem – i jeśli oczywiście ona też tego chce – to dobrze i powinno się siedzieć w domu. Jeśli jednak rodzice podejmują inną decyzję i są w pełni świadomi, że robią dobrze – to też będzie korzystne dla dziecka. Na decyzję o powrocie do pracy, bądź pozostaniu w domu wpływ ma bardzo wiele czynników, na które nie zawsze mamy wpływ, dlatego nie wolno ulegać stereotypom, że mama pracująca jest egoistką, a siedząca z dzieckiem w domu – leniwa. Zarówno jedna jak i druga robi to, bo kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej.

              Marcin Osiak: Skąd bierze się więc konflikt pomiędzy matkami pracującymi, a tymi, które siedzą w domu? Czy można winą za ten stan rzeczy obarczyć media?

              Marek Sokołowski: Media lubią podgrzewać atmosferę, ale chyba nie do końca one są odpowiedzialne za tzw. „wojnę matek” – o ile w ogóle można mówić o takim stwierdzeniu. Zapoznając się z jakimś tematem w Internecie warto brać poprawkę na to, że nie do końca wiemy, kto siedzi po drugiej stronie. Nie wszyscy, którzy wypowiadają się na dany temat chcą zasięgnąć porady, albo jej udzielić, dlatego do wszelkich internetowych konfliktów należy podchodzić z dużą rezerwą.

              Avatar użytkownika Melisa
              MelisaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
              • Posty: 8231
              53
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 lutego 2011 10:35 | ID: 400540
              Mama Julki (2011-01-31 17:44:20)

              Choć niezupełnie zgodzę sie z tym, ze szczęśliwa mama=szczęśliwe dziecko...

              Bo co jesli dla mamy szczęście oznaczają np. wieczne imprezy i zycie niczym nastolatka? Albo praca na trzy etaty?

              To jednak nie zawsze to szczęście sie równoważy...

              To prawda.

              Avatar użytkownika Melisa
              MelisaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
              • Posty: 8231
              54
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 lutego 2011 10:38 | ID: 400542
              Marcin1984 (2011-02-01 11:32:55)

              Specjalnie dla Was postanowiłem poprosić o opinię eksperta. Oto, co mi powiedział Marek Sokołowski, kierownik Katedry Socjologii UWM.

              Marcin Osiak: Czy istnieje coś takiego, jak wojna matek?

              Marek Sokołowski: W każdym środowisku zdarzają się konflikty, w środowisku matek też. Nie słyszałem jednak o pojęciu „wojna matek”. To nie jest tak, że te pracujące nienawidzą siedzących w domu i na odwrót. Każda matka decydując się na takie, a nie inne zachowanie kieruje się wieloma, nieraz nie do końca zależnymi od siebie kryteriami. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żeby matki przy piaskownicy kłóciły się o to, która z nich lepiej, a która gorzej zajmuje się swoim dzieckiem.

              Marcin Osiak: Jak więc najlepiej jest wychowywać dziecko?

              Marek Sokołowski: Jestem zwolennikiem wychowywania dzieci przez matki, ponieważ do trzeciego roku życia dziecko najmocniej kształtuje swoją osobowość. W pierwszych latach życia kształtuje się to, jakim człowiekiem będzie nasze dziecko i przedwczesne oddanie go w obce ręce może okazać się krzywdzące. Niemniej jednak w żłobkach pracują specjaliści, którzy wiedzą, jak zajmować się dzieckiem, aby dobrze się rozwijało. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepsza niania i najlepszy żłobek nie zastąpią dziecku mamy i taty.

              Marcin Osiak: Czy jest zatem jakiś idealny model wychowania dziecka?

              Marek Sokołowski: Na to pytanie, każdy rodzic musi sam sobie odpowiedzieć. Nie ma uniwersalnej recepty na wychowanie dziecka. Jeśli kogoś stać na to, aby matka siedziała kilka lat i zajmowała się dzieckiem – i jeśli oczywiście ona też tego chce – to dobrze i powinno się siedzieć w domu. Jeśli jednak rodzice podejmują inną decyzję i są w pełni świadomi, że robią dobrze – to też będzie korzystne dla dziecka. Na decyzję o powrocie do pracy, bądź pozostaniu w domu wpływ ma bardzo wiele czynników, na które nie zawsze mamy wpływ, dlatego nie wolno ulegać stereotypom, że mama pracująca jest egoistką, a siedząca z dzieckiem w domu – leniwa. Zarówno jedna jak i druga robi to, bo kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej.

              Marcin Osiak: Skąd bierze się więc konflikt pomiędzy matkami pracującymi, a tymi, które siedzą w domu? Czy można winą za ten stan rzeczy obarczyć media?

              Marek Sokołowski: Media lubią podgrzewać atmosferę, ale chyba nie do końca one są odpowiedzialne za tzw. „wojnę matek” – o ile w ogóle można mówić o takim stwierdzeniu. Zapoznając się z jakimś tematem w Internecie warto brać poprawkę na to, że nie do końca wiemy, kto siedzi po drugiej stronie. Nie wszyscy, którzy wypowiadają się na dany temat chcą zasięgnąć porady, albo jej udzielić, dlatego do wszelkich internetowych konfliktów należy podchodzić z dużą rezerwą.

              Święta prawda ;)

              Użytkownik usunięty
                55
                • Zgłoś naruszenie zasad
                1 lutego 2011 10:47 | ID: 400558

                Marcinie, bardzo Ci dziękuje za taką konsultację:)

                Co do tematu, który poruszyłam, chciałabym zaznaczyć, ze nie jest to temat pierwszy lepszy z internetu:

                jest to artykuł z pisma dla rodziców "Dziecko" zamieszczony także na stronie internetowej tegoż pisma, a autorka Agnieszka Graff to:  Pisarka, publicystka, tłumaczka, feministka. Studiowała na Uniwersytecie oksfordzkim, w Amherst College i warszawskiej Szkole Nauk Społecznych PAN. Autorka książek "Świat bez kobiet", "Rykoszetem", oraz "Magma".

                /facebook.com/

                Dlatego niezupełnie zgadzam sie z tym stwierdzeniem:

                Marek Sokołowski:Zapoznając się z jakimś tematem w Internecie warto brać poprawkę na to, że nie do końca wiemy, kto siedzi po drugiej stronie. Nie wszyscy, którzy wypowiadają się na dany temat chcą zasięgnąć porady, albo jej udzielić, dlatego do wszelkich internetowych konfliktów należy podchodzić z dużą rezerwą.

                Z uwag na pewną kontrowersyjność autorki, jak i samego artykułu, byłam bardzo ciekawa opinii mam na ten temat.

                Jak widać temat gorący:))))

                Ostatnio edytowany: 01.02.2011, 10:49, przez: Mama Julki
                Użytkownik usunięty
                  56
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  14 marca 2011 07:37 | ID: 450821

                  Ostatnio znowu wyskoczyła mi w necie ankieta: WRACASZ DO PRACY? PODZIEL SIĘ SWOJA OPINIĄ I WYGRAJ NAGRODY!

                  A powiedzcie mi, dlaczego nie robią ankiet w stylu:

                  ZOSTAŁAŚ Z DZIECKIEM W DOMU? PODZIEL SIĘ SWOJĄ OPINIĄ I WYGRAJ NAGRODY!

                  c zasami mam wrażenie, ze matki, które zostały z dzieckiem w domu nie maja - wedl€g niektórych - nic ciekawego do powiedzenia!

                  Użytkownik usunięty
                    57
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    14 marca 2011 09:21 | ID: 451003

                    Mamo Julki. Bardzo dobrze cię rozumiem. Ja e swoimi dziećmi siedziałam w domu do 3 roku życia, aż te poszły do predszkola. Potem posłam do przcy. Na początku miałam wiele obaw, czy dziecko nie będzie za mną tęskniło, albo może ja bardziej za nim. Sama wyszukiałam sobie zmartwienia, okazało ię że córce potrzebni byli rówieśnicy tak jak synkowi. Nie uważam, że za długo siedziałam z nimi w domu. Siedziałam tyle ile trzeba.

                    Córka miała dwa lata jak wróciłam do mojej przcy. Ale miał  mi ją ko pilnować, tym bardziej że mała dużo chorowała.

                    Więc czasami nie można tak poprostu do pracu wrócić, występują czynniki od nas niezależne. Bo kto by cię trzymał w pracy bdybyś ciągle na opiece była.

                    Z synem sytuacja była bardziej skomplikowana. Już niemiał mi go kto pilnować i musiałam czekać do momentu aż pójdzie do przedszkola. Na żłobek trzeba się w ciąży zapisywać.

                    A poza tym nie miałam już gdzie wracać bo umowa mi wygasła.

                    Wracając do temtu

                    Nie zawsze można zrobić co się chce. Nawet jak się chce bardzo.

                    Bo albo nie można tak od zaraz pracy znaleźć, albo jest taka praca za nie wiadomo co z dzieckiem po godzinie 16 zrobić. Tak było w moim przypadku.