Chyba kolejna paranoja (obok smyczy w postaci komórki). Gdy dziecko jest małe to jest pod opieką rodziców, dziadków. Z przedszkola chyba też samo nie wraca. Dlatego nie rozumiem po co GPS! A co jak dziecko będzie dorastać, spotykać się z kolegami, z dziewczyną też będzie miało GPS? A gdy założy rodzinę to pewnie wszędzie kamery-bo może mojemu dziecku dzieje się krzywda?
Z jednej strony rozumiem obawy i sama denerwowałam się gdy syn wychodził ze znajomymi. Ale bez przesady. Zawsze znałam przynajmniej 2-3 kolegów i nigdy nie zabraniałam spotkań. Jak kiedyś pisałam gdy syn miał 8 lat wysłałam go na obóz harcerski, co roku wyjeżdżał na obozy, w gimnazjum na językowe za granicę. Wtedy nie znałam jego towarzystwa ale wierzyłam synowi. Komórki wtedy nie były powszechne i przez 2 tyg. dobrze jak przysłał jedną kartkę.
Teraz jak jest na studiach to też przydałby mu się GPS, bo może nie chodzi na zajęcia tylko się bawi?! Moim zdaniem jak się ma dobry kontakt z dzieckiem, mądrze się je kocha, to należy dziecku wierzyć bez śledzenia jego każdego kroku.