jak sobie radzicie z tym i przede wszytskim wasze maluchy? tutaj link usunięty piszą ze tzreba bardzo delikatnie podejsc ale też ni kłamać, co doradzacie?
post wyedytowany przez: Marcin1984
28 grudnia 2010 11:56 | ID: 363215
Na szczęście nie było mi dane tego przezywać. Jednak myślę, ze ukrywanie przed dziećmi prawdy na dłuzszą metę nie ma sensu. prawdę należy jednak przedstawić delikatnie i z wyczuciem, w sposób adekwatny do wieku i osobowosci malucha. Zapewnic dziecko, ze żadno z rodziców nie przestaje go kochać - to najwazniejsze.
28 grudnia 2010 12:03 | ID: 363222
Jestem tego zdania co Ola. Ja też nie zetknęłam się z tym bezpośrednio, naszczęście. Okłamywanie dzieci napewno nie polepszy z nimi stosunków i przyczyni się co najwyżej do utraty zaufania dzieci do rodziców. Wydaje mi sie że najważniejszą kwestią w takim przypadku jest to żeby uświadomić dzieciom że rodzice nie rozstają się przez nie (przy dzieciach niepełnoletnich).
28 grudnia 2010 12:22 | ID: 363267
Taka rozmowa powinna się odbyć w spokoju a nie pośpiechu i w miarę przystępnych słowach... Czasem dzieci wyczytując między wierszami gdy konflikt wśród rodziców narasta budują własną wersję wydarzeń... Zadaniem odpowiedzialnych dorosłych jest przedstawić dziecku sytuację jak najbardziej zgodną z prawdą bez wciągania dziecka w spór... Jest niedopuszczalne oczernianie jedenj strony przez drugą! Ważne jest jak już napisały Ola i Ania dać dziecku do zrozumienia, że nie Ono jest winne i że jest kochane przez oboje rodziców... Karygodne jest "przeciąganie" dzieckapomiędzy zwaśnionymi rodzicami... I też uważam, że treść rozmowy zależy do wieku dziecka... Ale bez względu na to nie wolno nigdy powiedzieć, że tatuś/mamusia już nas nie kocha i poszukał/a sobie innej mamy/taty... Nie wolno łączyć uczuć rodzica do dziecka z uczuciami do partnera...
28 grudnia 2010 12:24 | ID: 363269
A ja zetknełam się dwukrotnie. Raz gdy mój mąż zakochał się i zostawił nas dla kobiety z dwójką dzieci.
I drugi raz gdy mąż mojej córki zakochał się i zostawił moje dziewczyny dla innej.
W pierwszym przypadku dzieci miały po 10 i 5 lat. dałam radę wytłumaczyć. Nie robiłam scen przy dzieciach i uczyłam, że Tata pozostanie Tatą. Ale z perspektywy lat widzę, że one i tak odebrały to w inny bardziej naturalny dla dziecka sposób. Zostawił nas i tyle. O tym dowiedziałam się nie dawno. I na nic poszły dobre miny do złej gry. Tak się ułożyło, że jesteśmy znów od dłuższego czasu w komplecie ale u dzieci pozostała zadra i żal.
A Alusia jeszcze tego nie rozumie. Na całe szczęście Oli i Ali pojawił się ich życiu Tata Łukasz i Majka . I tworzą normalną rodzinę . A Łukasz sprawdza się w roli Taty o wiele bardziej niż ojciec biologiczny. I niech tak trwa do końca świata a może i dłużej.
28 grudnia 2010 12:30 | ID: 363282
Przede wszystkim nie winno się wtrącać dzieci w stosunki Ojciec-Matka.
Dziecko powinno Kochać równo oboje rodziców.A co do stosunków obojga rodziców nie jest winą dziecka to,że rodzice postanowili się rozstać.Dziecko jedynie może ucierpieć bo z pewnością powodów do radości nie będzie.
Kłamać nie wolno gdyż może przełożyć się to na późniejsze stosunki rodzicielskie bo jak wiadomo dzieci dobrą pamięć mają.My również nie chcielibyśmy być oszukiwani.
22 lutego 2011 21:15 | ID: 427192
ja niestety doświadczyłam rozwodu rodziców jako dziecko, miałam 4 lata gdy rodzice się zozeszli, potem przez 8 lat byłam świadkiem ich kłótni aż w końcu gdy miałam 12 lat zdecydowali się rozwieść, to były najgorsze lata mojego życia, z dzieciństwa nie pamiętam prawie nic, tylko kłótnie rodziców. Nikomu tego nie życzę.
Teraz tata wystąpił o rozwód kościelny i czuję się jak by czas zatrzymał się w miejscu i przeżywam wszystko na nowo, mimo że mam 27 lat to cały czas jest to we mnie.
Błagam chrońcie swoje dzieci. Ja jeszcze nie mam swoich, ale nigdy nie pozwolę, by moje dzieci tak cierpiały jak ja.
22 lutego 2011 21:20 | ID: 427199
ja niestety doświadczyłam rozwodu rodziców jako dziecko, miałam 4 lata gdy rodzice się zozeszli, potem przez 8 lat byłam świadkiem ich kłótni aż w końcu gdy miałam 12 lat zdecydowali się rozwieść, to były najgorsze lata mojego życia, z dzieciństwa nie pamiętam prawie nic, tylko kłótnie rodziców. Nikomu tego nie życzę.
Teraz tata wystąpił o rozwód kościelny i czuję się jak by czas zatrzymał się w miejscu i przeżywam wszystko na nowo, mimo że mam 27 lat to cały czas jest to we mnie.
Błagam chrońcie swoje dzieci. Ja jeszcze nie mam swoich, ale nigdy nie pozwolę, by moje dzieci tak cierpiały jak ja.
Na jakiej podstawie tata rząda rozwodu kościelnego? Przecież to absurd!
22 lutego 2011 21:20 | ID: 427200
Przeżyłam to i nie życzę tego nikomu. Ja potrafię to 'zrozumieć' (choć bardziej tu pasuje określenie przyjąć do wiadomości) ale Młody choć każdy mówi, że jest mały i nie rozumie to rozumie to doskonale. Nie potrafi już wymówić słowa tata
22 lutego 2011 21:31 | ID: 427209
Moi rodzice rozwiedli się gdy byłam w szóstej klasie,wiem dlaczego,bo sińców mamy nie dało się ukryć,a tato wyprowadził się z domu jak miałam 20 lat.Tyle trwało znalezienie mieszkania komunalnego.Przestał bić mamę gdy mój brat udarzył jego.Nie można trwać w chorym związku,a dzieci potrafią zrozumieć nawet te najmniejsze.
22 lutego 2011 21:37 | ID: 427220
Moi rodzice rozwiedli się gdy byłam w szóstej klasie,wiem dlaczego,bo sińców mamy nie dało się ukryć,a tato wyprowadził się z domu jak miałam 20 lat.Tyle trwało znalezienie mieszkania komunalnego.Przestał bić mamę gdy mój brat udarzył jego.Nie można trwać w chorym związku,a dzieci potrafią zrozumieć nawet te najmniejsze.
Masz rację, lepiej, aby dzieci wyrastały bez ojca, niż w atmosferze agresji i przemocy!
22 lutego 2011 21:41 | ID: 427227
Moi rodzice rozwiedli się gdy byłam w szóstej klasie,wiem dlaczego,bo sińców mamy nie dało się ukryć,a tato wyprowadził się z domu jak miałam 20 lat.Tyle trwało znalezienie mieszkania komunalnego.Przestał bić mamę gdy mój brat udarzył jego.Nie można trwać w chorym związku,a dzieci potrafią zrozumieć nawet te najmniejsze.
Masz rację, lepiej, aby dzieci wyrastały bez ojca, niż w atmosferze agresji i przemocy!
Dokładnie. Tylko niektóre kobiety nie mają dość sił, lub boją się powiedzieć, że to koniec.
22 lutego 2011 21:43 | ID: 427230
Moi rodzice rozwiedli się gdy byłam w szóstej klasie,wiem dlaczego,bo sińców mamy nie dało się ukryć,a tato wyprowadził się z domu jak miałam 20 lat.Tyle trwało znalezienie mieszkania komunalnego.Przestał bić mamę gdy mój brat udarzył jego.Nie można trwać w chorym związku,a dzieci potrafią zrozumieć nawet te najmniejsze.
Masz rację, lepiej, aby dzieci wyrastały bez ojca, niż w atmosferze agresji i przemocy!
Dokładnie. Tylko niektóre kobiety nie mają dość sił, lub boją się powiedzieć, że to koniec.
Ale powinny myśleć przede wszystkim o dzieciach. Jak wypaczona będzie ich psychika, kiedy każdego dnia będą patrzyły jak ojciec byje matkę i ich samych. Strach, agresja będzie im towarzyszyła długo
23 lutego 2011 11:20 | ID: 427639
Nie wolno łączyć uczuć rodzica do dziecka z uczuciami do partnera...
Tu bym polemizował. Bo w przypadku dzieci małych, od 3 do 6-go roku życia dziecko uczy się miłości do ojca, na podstawie relacji między rodzicami. Widząc, że matka kocha ojca, dziecko z fazy bezwzględnej egoistycznej miłości do matki, uczy się że matka kocha ojca. Dziecko więc ją naśladuje. Bez tej fazy, dziecko ma duze szanse wyrosnąć, na zaborczego egocentryka i tu jest problem.
Chodziło Ci o to, że negatywne odczucia w stosunku do ojca, nie powinny być przenoszone na relacje dziecko a ojciec.
23 lutego 2011 12:00 | ID: 427718
Wxxx, u mojego brata wykryto schizofrenię i jego Lekarz stwierdził, że odziedziczy to w genach po mojej mamie to była główna przyczyna tego że tata zdecydował się na rozwód kościelny, po II po rozwodzie cywilnym sąd przyznał opiekę nad dziećmi mojemu tacie, po III mama zdradzała tatę. Tata był już w kurii biskupiej, na poradzie prawnej i powiedzieli mu że ma bardzo duze szanse na rozwód kościelny.
Nie wiem co myśleć o tym, ale myśl że będziemy to przechodzić drugi raz doprowadza mnie do okropnych stresów.
23 lutego 2011 12:03 | ID: 427725
współczuję rozstanie to jest za pewne dla ciebie trudne.nie chciałabym tego przeżyć.dobrze,że mam kochanych rodziców którzy kochają mnie i brata a przedewszystkim kochają siebie.
23 lutego 2011 13:22 | ID: 427838
współczuję rozstanie to jest za pewne dla ciebie trudne.nie chciałabym tego przeżyć.dobrze,że mam kochanych rodziców którzy kochają mnie i brata a przedewszystkim kochają siebie.
Bardzo mądre zdanie
23 lutego 2011 13:26 | ID: 427842
nie jestem w takiej sytuacji i mam nadzieje ze nie bede. :)
myśle że jesli rodzice się rozstają to z sobą a nie z dzieckiem. i jesli np odchodzi ojciec to jego relacje z dzieckiem nie powinny się zmienić bo dziecko nie jest tu niczemu winne.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.