To tylko zawód... dziwne, bo ja jakoś nie wyobrażam sobie, aby np. moja żona wykonywała taki "zawód". Albo moje dzieci.
Tłumaczenie ich, że sprzedają się, bo są chętni jest zdejmowaniem z nich odpowiedzialności. Tymczasem one są odpowiedzialne za swoje życie, jak bardzo pokręcone by ono nie było. Pisałem już, że żal mi tych dziewczyn. Im trzeba pomóc, fajnie że są fundacje i stowarzyszenia, które zajmują się pomaganiem w wyjściu z prostytucji. Nic na siłę - są dorosłe i jeśli w pełni świadomie, mając opcję realnej pomocy, postanowią dalej się sprzedawać - ich strata. Wg mnie duże niebezpieczeństwo jest ze strony ludzi, którzy próbują wmówić innym, że "to tylko zawód" albo idą jeszcze dalej i chcą, żeby takie osoby sprzedając się zasilały budżet Państwa podatkami. To trochę jak w omawianym swego czasu przypadku nastolatka, któremu się wydaje, że jest dziewczyną - zamiast go leczyć, pogłaskano go po główce i utwierdzono w przekonaniu, że bycie chorym jest normalne - nie próbowano go uzdrowić. Prostytutki trzeba wyciągać z tego bagna, a nie cyniczne utwierdzać je w przekonaniu, że odwalają kawał dobrej roboty.