<<Coraz częściej myślę o jakimś radykalnym kroku.
I tak jestem niepotrzebna...>>
Co to za myśli...!?Jesteś potrzebna wielu ludziom,których może nie zauważasz lub jeszcze nie znasz.Życie przed Tobą.
Jeżeli myślisz o jakimś radykalnym kroku to nie w ta stronę...Słońce jeżeli studia i miejsce zamieszkania Ci na to pozwalają(masz wolne weekendy) to znajdź sobie pracę dorywczą.Będziesz miała jakieś tam swoje pieniążki i wyjdziesz do ludzi.Zapomnisz choć na chwilę o sytuacji w domu.
Ja podobnie byłam traktowana przez matkę do tego dochodziły wyzwiska i powiedzenia w stylu"szkoda,że Cię nie spuściłam kanałem,jesteś tępa,nic nie umiesz,itp".Moją ucieczką od tego była praca.Już ucząc się w liceum weekendami pracowałam w barze.
Z pewnych powodów po urodzeniu pierwszego dziecka musiałam zamieszkać z matką-tyranką. Nie miałam miodu wręcz przeciwnie.Powiem Ci że też różne głupie myśli przychodziły mi do głowy.Zaczęłam pracować.Swoją ciężką pracą osiągnęłam sporo.Uznanie szefa i klientów.W wieku 25 lat zostałam cenionym szefem kuchni.To mnie budowało(oprócz mojej córeczki).To nic,że matka mówiła,że to co osiągnęłam to przez(przepraszam za wyrażenie)dawanie dupy.W końcu się wyprowadziłam.
Powiem tylko,że żałuję że tak późno.
Słońce weź się w garść.Możliwe,że jak będziesz miała pracę,poznasz ludzi to będziesz mogła opuścić dom.Zamieszkać sama,czy z kimś (współlokatorem-taniej).Czasem w życiu trzeba zaryzykować,nie bać się.
Ja się za długo bałam,że nie poradzę.Poradziłam.Wyprowadziłam się z domu na stancję z 6 letnim dzieckiem(akurat mała szła do zerówki), będąc na zasiłku dla bezrobotnych i skromnych alimentach.Pracowałam na czarno by mieć na życie.
Dasz radę!Wieżę w Ciebie!