7 czerwca 2010 15:49 | ID: 223535
7 czerwca 2010 16:11 | ID: 223542
7 czerwca 2010 16:12 | ID: 223543
7 czerwca 2010 16:54 | ID: 223564
Dlaczego piszecie anonimowo? Bo strach przed tym, że narazicie się na ostracyzm zwracając uwagę na fakt, iż relacje ofiara- kat nie są tak jednoznaczne jak chciałby większość i często zdarza się, ze przestępcy są jednocześnie ofiarami?
Ja się nie boję. Od dziecka niemal zastanawiał mnie fakt, ile jest czystej winy w tym, ze ktoś ma za nic normy moralne i wkracza na przestępczą drogę kradnąc, gwałcąc a nawet zabijając?
Dlaczego ja taka nie jestem? Dlaczego mam nawet nadwrażliwe sumienie, bo byle żmijka serca- mała zazdrostka wobec kogoś, budzi moje wyrzuty sumienia i niechęć do siebie. Ze nie byłabym w stanie zrobić nic niegodziwego choćby dlatego że nie umiałbym sobie poradzić z własnym sumieniem. Czy to moja zasługa, że taka jestem? Nie czuję się zasłużona. Jestem produktem wyrastania w porządnej rodzinie z Mamą, najlepszym, najcudowniejszym, pięknie i głęboko wierzącym człowiekiem, dla którego miłość bliźniego nie była czczym sloganem. Wszystko, co we mnie dobre, Jej zawdzięczam.
Więc skoro ja nie czuję zasług... ile jest winy w tych, którzy wyrastali w rodzinnym bagnie?
Jak może kochać ludzi ten, kogo nikt nie kochał? Jak może nie krzywdzić ten, który był całe życie krzywdzonym? Jak może być dobry ten, kogo nikt nie nauczył odróżniać dobra od zła?
I jak osądzi nas NAJWYŻSZY I NAJSPRAWIEDLIWSZY SĘDZIA? Tak samo? Jeśli tak miałoby być- okazałby się NAJNIESPRAWIEDLIWSZYM.
7 czerwca 2010 17:02 | ID: 223567
7 czerwca 2010 22:03 | ID: 223754
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.