Choroba nowotworowa zmienia relacje człowieka z innymi ludźmi. Zaczyna on zupełnie inaczej myśleć o życiu i świecie. Zmieniają się jego wartości, często doświadcza samotności i czuje się nierozumiany.
Trudno jest tak rozmawiać z chorym, by go nie oszukiwać, nie budzić w nim fałszywych nadziei, nie zbywać powierzchownym „nie martw się, będzie dobrze”, ale też jednocześnie go nie załamywać. O chorobie i wszelkich możliwych jej konsekwencjach oraz o uczuciach, jakie w człowieku budzi, warto rozmawiać wprost i rzeczowo. Spokojna i rzeczowa rozmowa o lęku, poczuciu osamotnienia i bezradności w obliczu choroby i możliwej śmierci, często działa na chorego uspokajająco. Czuje, że nie musi być sam, nie musi samotnie zmagać się z chorobą, może podzielić się z kimś swoim lękiem, troską o pozostałych przy życiu najbliższych, obawą, co będzie potem, strachem przed unicestwieniem. Dzięki takim rozmowom, chory ma szansę poczuć więź z drugim człowiekiem i wyrwać się z przerażającej samotności umierania.
Chory oczekuje od swoich bliskich, aby go nie opuszczali, aby wysłuchali i pomogli. Dobrze jest więc kontrolować własne emocje w kontakcie z chorym i samemu nie wpadać w panikę. Chory potrzebuje od nas wsparcia, nie możemy obciążać go dodatkowo troską o to, czy jego bliscy sobie poradzą z zaistniałą sytuacją.
Rzeczpospolita