1 lutego 2009 00:17 | ID: 13589
16 marca 2009 23:01 | ID: 17363
17 marca 2009 08:56 | ID: 17379
Bulinka masz rację:) mój mąż gadżety uwielbia kupił sobie nawet coś tam do czytania linii papilarnych żeby haseł nie musiał wpisywać, dużo czasu poświęca na siedzenie przy komputerze..no też jestem czasami o to zła że kupuje w ogóle nie potrzebne rzeczy..ale wole to niż żeby gdzieś łaził a pyzatym jedni lubią sport a inni komputery i gadżety..
Ja takie sprawy załatwiam drogą rozmowy i czasami to skutkuje, rozumiem cię aniczko ale mój Michał mówi tak : mi wystarczą jedne spodnie i jakaś nowa ,,zabawka’ a tobie :)
17 marca 2009 14:49 | ID: 17403
Też mam taką sytuacje ,ale nie mogę powiedzieć ,że jest to problem. Mój mąż także kupuje sobie gadżety do komputera to coś tam do aparatu, nawigacja GPS,płyt itp, a moge twierdzić ,że to zbęde rzeczy ,ale dla Niego są potrzebnę i równie dobrze może Mi powiedzieć a czego nigdy nie powiedział! -po co ci druga suszarka do włosow?, albo po wyrzucasz pieniądze na prase kobiecą jak tam piszą jedno i to samo?, ....bo wie ,że ja sznuje jego potrzeby a On... moje, jak cheę wyjść do fryzjera ,czy kosmetyczki to mąż wraca wczesniej z pracy bo musi byc ktoś z dzieckiem, i jakoś nigdy Mi nie odmówił A przed komputerem spędza cały dzień w pracy, w domu na necie (nie przesadza ), przegląda strony sportowe śledzi hokej ,albo chce obejrzeć mecz w Tv,prosze bardzo nie zabraniam nie wchodzę w paradę ,idę na Tv ,albo na swój komputer i siedzę na forum,czy przeglądam moje ulubione strony z gotowaniem.
Więc ,jeżeli mąż aniczka nie zaniedbuje potrzeb rodziny i czasu dla niej (jak mój mąż),to czemu zabraniać mu jego potrzeb,skoro my kobiety ,także jej mamy. Chybaże jest inaczej wtedy trzeba rozmawiać,może kilka razy ,ale bedzie lepszy efekt niż wczynać kłótnie.
17 marca 2009 21:56 | ID: 17418
18 marca 2009 11:15 | ID: 17440
22 maja 2011 20:24 | ID: 533276
Dobrze, że nie ma u nas tego problemu! Kiepsko widziałabym nasz budżet wtedy!
22 maja 2011 20:50 | ID: 533304
Gdyby było nas na to stać, nie miałabym nic przeciwko temu!
Z obecnym budżetem, chocby mężuś chciał to niewykonalne:)
22 maja 2011 21:11 | ID: 533323
Tak jak dziewczyny piszą jeśli mąż oprócz kupowania zabawek staje na wysokości zadania i troszczy się o rodzinę nie powinnaś robić mu o to wyrzutów...
każdy ma swojego bzika na przykład kobiety lubią kosmetyki i ciuchy a faceci technologiczne zabawki czy co tam innego.
gorzej jak potrzeba "miecia" przysłania mu widok na sytuacje rodzinną i na to że np was na takie rzeczy nie stać.
ale wtedy tylko rozmowa, rozmowa, rozmowa bo krzykiem, groźbą i agresją nic nie wskórasz.
trzeba po prostu zobrazować sytuację i dojść do porozumienia.
ja nie raz jestem bliska stanu przed zawałowego kiedy widzę rachunek za nowe cudeńka do komputerów czy inne zabawki, ale rozumiem męża z drugiej strony bo skoro może sobie an nie pozwolić to je kupuje.
tak samo ja nie jestem święta i potrafię wydać dużo pieniędzy na siebie.
ale wszystko w granicach rozsądku żadne z nas nie wydaje wszystkich pieniędzy kiedy wiemy ze trzeba płacić za rachunki itp. najpierw potrzeby rodziny później przyjemności.
22 maja 2011 22:10 | ID: 533404
Gdybyśmy mieli sporo kasy to myślę, że nie miałabym nic przeciwko. Każdy ma jakieś marzenia. Ale obecnie oboje jesteśmy świadomi, że z pewnych rzeczy należy rezygnować.
22 maja 2011 22:33 | ID: 533432
Niestety warto zastanowić się czy twój mąż to : rozpieszczony jedynak lub wyróznione dziecko przez rodziców, którzy spełniali każda z zachcianek synka. To syndrom że facet nadal sprawia sobie przyjemności a dzieci i żona to kolejny plan. Warto też zmienić nawyk, że to Ty dbasz o wszystkie zakupy rzeczy codziennego użytku oraz żywności. Mąż może wtedy śmiało kupować sobie nowe zabawki. Pomóc może tylko szczera rozmowa, podzielenie i wyznaczenie w pierwszej kolejności opłat i ustalenie wspólnego budżetu, który można wydać na przyjemności oczywiście wspólnie. A każdy zakup większy powinniście ustalać razem.
2 czerwca 2012 19:02 | ID: 790397
Ja na szczęście nie mam takiego problemu. :)
3 sierpnia 2012 14:01 | ID: 813753
Każdy facet to gadżeciarz:). My mamy swoje buty, torebki, pomadki, oni swoje telefony, aplikacje, programy. Każdy ma swojego konika. Mój facet ostatnio postanowił zakupić mini rejestrator drogowy. Twierdzi, że w razie jakiegoś wypadku chce mieć niezbite dowody (dla policji i ubezpieczyciela). Prawda jest taka, że kolega ma podobny, a on sam nie potrafi sobie odmówić nowej zabawki. Inna budowa mózgu, inne zapatrywanie na wiele spraw, co zrobić? Podczas gdy kobiety stawiają na wicie domowego gniazdka, mężczyźni bronią autonomicznego terytorium pełnego technologicznych nowości. Przestałam się tym przejmować. Mamy układ: pracuje, zarabia, chce kupic zabawkę? Proszę bardzo:D Ale najpierw wspólne priorytety tzn. dom i dziecko.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.