Przeciagam się w białej puchatej pościeli, otwieram powoli oczy. Pachnie czymś cudownym....pachnie świętami.
Dzieciaki jeszcze śpią, mąż pochrapuje cicho. Pocichutu wstaje i staje przy zaparowanym oknie. Palecem wycieram małe kółeczko i widzę przepieny spokój, ciszę...i zimię. Codowną zimę z biaym śniegiem, drzewa uginające się pod białymi czapami i bałwana z marchewkoym nosie nieopodal.
Taki piękny poranek. W końcu wszyscy wstali możemy zjeść przepyszne śniadanie - och te pyszne wędzone wędliny - i iść się trochę popluskać w wodzie. Nie muszę dziś gotować, martwić sie o dekoracje stołu i choinkę. Mogę się pierwszy raz ZRELASKOWAĆ.
A kiedy nadchodzi wieczór elegancko ubrani schodzimy na kolację wigilijną.
"O mamo, popatrz Święty Mikołaj". Grubiutki,m czerowny jegomość wtoczył się do sali, zasiadł pod choinką i zaczyna rozdawać prezenty. Dzieciaki wspinają się mu na kolana, ciągną za brodę i śpiewają z nim kolędy. Czuć magię świąt.
Najedzeni, szczesliwi, obdarowani prezentami ubieramy sie w ciepłe kurtki i wskakujemy do pięknych sań, które zaprzągniete są w białego rumaka. Koń powoli ciągnie sanie, płatki śniegu cichop spadają na nasze wystawione języki, słychać dzwonki sań, pod nosem nucimy "Pada śnieg, pada śnieg dzwonią dzwonki sań...lalallalala".
A następnego dnia wypoczeci jedziemy zobaczyć Żubry - nie musimy sprzatać, nie musimy gotować. My jedziemy spotkać się z naturą.
Pakiet Świąteczna, domowa atmosfera w sercu Puszczy Bałowieskiej to spełnienie mojego marzenia o spokojnych, radosnych, bez pośpiechu świętach Bożego Narodzenia. Bez fartucha, pocenia się w kuchni i latania ze szmatą.