Chciałam Was zapytać co byście zrobili w takiej sutuacji, może pomożecie podjąć nam decyzję. A mianowicie: Mąż świadczył usługi pewnej firmie, która zalega z płatnościami. Właściciel jest nam winny ok 8 tys. zł. Narobił długów i od lutego zamyka działalność. Wystąpił do nas z propozycją ugody na podstawie której zapłaci nam 30% całej sumy i my się zrzekamy pozostałej części. Facet wszystko przepisał na inne osoby, w banku ma kredyty do spłacania. Prawnik radzi iść z tym do sądu. Nie wiemy co mamy zrobić, bo jeżeli nawet sąd nakaże mu spłatę długu to on nie będzie w stanie tego spłacić. Podobno chce wyjechać za granicę. Pytanie: Czy przystalibyście na taką ugodę czy udali się z tym do sądu jeżeli nie byliście by pewni wypłacalności. I prawdopodobnie też my byśmy ponosili koszty sądowe.
