ja kiedyś kładłam przysłowiowa laskę na wszystko nawet na systematycznośc - jednak będąc w 7 klasie sp powiedziałam sobie dość ,namnożyło sie tych niedociągnięć i brałam nawet dodatkowe koła szkolne ,które po lekcjach organizowały zajęcia i wyrównywały braki i tam nadrabiałam to co straciłam i wiedziałam ,ze jak wejdzie mi taka systematyczność ,to dam radę -złapałam odruch odrabinia lekcji zaraz po szkole ,uczyłam się i utrwalałam materiał przepisując ,zaznaczając i z dnia na dzień nauka stała się moja przyjemnością ,a nie obowiązkiem -jak naumiałam sie wszystkiego ,to dopiero brałam na siebie rozrywkę i tak mam do dziś najpierw obowiązek później przyjemność. nic na siłę dziecko samo powinno dojść do tego ,ze jego lajtowe podejście do sprawy mnoży zaległości ,że materiał z roku na rok jest obszerniejszy i tylko powielany na podstawie już przysłowiowych zdobytych umiejętności i nauczyciele nie mają czasu zatrzymywac się na dłużej w rozdziale ,który w szczególach opracowany był w 6 klasie ,a w 7 uzupełniony o bardziej fachową wiedzę i nastąpiło tylko jego utrwalenie .
musi dojrzeć do tego i sam zdobyć nawyk systematyki ,selekcjonowania i sam powinien opracowac metody ,w których odnajdzie łatwość uczenia się i zdobywania nowej wiedzy -wtedy klasówka będzie przyjemna ,test napisany na 89 % i satysfakcja w odnajdywaniu siebie w roli społecznej gdzie dziecko jest uczniem i kiedyś przez ,to kim dzięki nauce się stał będzie zarabiał na chleb . tłumaczyć ,tłumaczyc ,tłumaczyć ...