Konkurs! STOP bolesnym brodawkom! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Konkurs! STOP bolesnym brodawkom!

50odp.
Strona 1 z 3
Odsłon wątku: 11129
Avatar użytkownika IwonaSza
IwonaSzaPoziom:
  • Zarejestrowany: 13.03.2013, 08:19
  • Posty: 479
  • Zgłoś naruszenie zasad
16 lipca 2013 08:31 | ID: 989005

Firma Medela działa już od 50 lat. Rodzinna firma powstała w Szwajcarii i stała się globalnym producentem zaawansowanych technologiczne odciągaczy pokarmy oraz podciśnieniowych technologii ssących dla medycyny.

Medela troszczy się o zdrowie karmiących mam i wie, jak wiele korzyści płynie z karmienia naturalnego. Dlatego wspiera karmiące mamy i propaguje karmienie piersią. Wszystko po to, aby karmienie nie było bolesne, a dziecko spokojnie i bez stresu napełniało sobie brzuszek.


Teraz i Ty możesz sprawdzić, jak działają produkty Medela.

Wystarczy, że do 21 lipca

Odpowiesz na pytanie:

Jakie masz sposoby na pielęgnację bolesnych brodawek?



5 Najciekawszych odpowiedzi zostanie nagrodzonych zestawem, w którego skład wchodzi:


•    Innowacyjny smoczek Calma z butelką 150 ml – 68 zł

•    Kosmetyczka – 20 zł

•    Maść PureLan 100 – 28 zł

•    Jednorazowe wkładki laktacyjne – 37 zł

 

 


UWAGA! Aby otrzymać nagrodę należy przed zakończeniem zabawy uzupełnić swoje imię, nazwisko, adres i numer telefonu w formularzu "Dane osobiste" na Familie.pl (znajdziesz go po zalogowaniu się na naszym portalu i rozwinięciu zakładki "Konto" w prawym górnym rogu").

 

SZCZEGÓŁY KONKURSU

REGULAMIN KONKURSU

 







Ostatnio edytowany: 16.07.2013, 08:40, przez: IwonaSza
Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 09:07 | ID: 989025

    Pamiętam, że pierwsze dni przystawiania do piersi- było to coś bolesnego i nieprzyjemnego.

    Brodawki były popękane, zaczerwienione, a dziecko krzyczało, bo było głodne.

    Ale nie poddałam się:) Chwytałam się różnych sposobów, aby ten ból pokonać:

    - często wietrzyłam brodawki

    - smarowałam je swoim pokarmem

    - jeszcze jeden sposób- jeszcze na oddziale położniczym moczyłam zimną wodą wkładki laktacyjne

     


    Wiem jedno, po kilku dniach dolegliwości ustąpiły, dziecko pięknie ssało pierś i najadało się. Karmiłam całe 13 m-cy. W lutym czeka mnie powtórka z rozrywki:) Mam nadzieję, że będzie o wiele łatwiej:)

    Avatar użytkownika ameliaamelia14
    • Zarejestrowany: 01.09.2012, 10:43
    • Posty: 5
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 09:11 | ID: 989029

    Ja stosowałam  okłady z kapusty na bolące piersi. Lekko zbite i schłodzone liście kapusty przykładałam na piersi kilka razy dziennie. Efekt natychmiastowy.

    Avatar użytkownika alanml
    alanmlPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
    • Posty: 30511
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 10:22 | ID: 989083

    Próbowałam wiele maści ale przekonałam się, że czas i ...własne mleko są najlepszym lekartswem. Karmiłam 8 miesięcy z samymi sukcesami. Aczkolwiek właśnie początek był bolesny.

     

    Piersi pełne, ciepłe, miękkie

    dla maluszka najważniejsze.

    Gdy pojawi się istotka mała

    warto aby natura zadziałała.

    Lecz gdy problem jest trudniejszy

    na Medelę czas najlepszy.

    Aby nic nie zakłóciło

    chwil z maluszkiem gdy jest taaaak miło.

    Avatar użytkownika Paulqa
    PaulqaPoziom:
    • Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
    • Posty: 14675
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 10:25 | ID: 989086

    a ja tak poza konkursem... mam tą butelkę i to był bardzo nietrafiony zakup...

    Avatar użytkownika martusia881
    martusia881Poziom:
    • Zarejestrowany: 16.07.2013, 10:33
    • Posty: 8
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 10:53 | ID: 989102

    Początki karmienia piersią byly katorgą!! Brodawki pękaly strasznie , bolały niesamowicie. Plakalam przy kazdym kamieniu synka, bylam bliska odstawienia go od piersi -koszmar trwal 3 tygodnie, pozniej wszystko przeszlo jak reka odjal, najwidoczniej cialo przystosowalo sie do "nowej sytuacji". W czasie tych trzech tygodni probowalam wszystkiego , wszystkich dostepnych na rynku marsci na pekajace brodawki, miala rowniez Purelan 100-brodawki szybko sie po nim goily, dzieki czemu moglam karmić. Najczesciej bywalo tak, ze karmilam jedna piersia 24 godziny, w tym czasie dawalam drugiej "odpoczac i sie podgoic", nastepnie dawalam odpoczac drugiej. Cale szczescie krem dzialal bardzo szybko , koil bolace ranki. Piers, ktorą w danej chwili nie karmilam musialam podlaczac do laktatora, bo w ciągu 24 godzin bez "oproznienia" najprawdopodobniej by eksplodowala:) Smarowalam piersi praktycznie po kazdym karmieniu, swietne bylo to , ze nie musialam za kazdym razem zmywac masci, bo nie szkodzila malenstwu, to bardzo ulatwilo sprawe, szczegolnie na poczatku, podczas pobytu w szpitalu-szczerze: nie wyobrazam sobie tego okresu bez tego malego"wspomagacza". Oczywiscie probowalam rowniez innych sposobow:masowania piersi, okladow z kapusty, probowalam cudownych nakladek na sutki, ktore mialy chronic je przed podraznieniami, niestety nie sprawdzily sie nawet w najmniejszym stopniu. Kazdej przyszlej mamie zycze duzoo cierpliwosci -bole w koncu mina , a radosc z karmienia piersia i pozytywne skutki dla malucha są nieocenione -tak czy inaczej radze zaopatrzec sie w dobra masc i porzadny laktator. Pozdrawiam serdecznie!!

    Ostatnio edytowany: 16.07.2013, 10:58, przez: martusia881
    Avatar użytkownika Jagoda Dorota Ostrowska
    • Zarejestrowany: 16.07.2013, 10:46
    • Posty: 1
    6
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 10:54 | ID: 989104

    Ja miałam sposób dość dziwaczny,

    Jest to też sposób nawet smaczny.

    Smarowałam me brodawki sokiem z kapusty,

    I niedługo później, dutek był od popękań pusty.

    Oczywiście jeszcze trochę bolało,

    Ale wtedy się własnym pokarmem smarowało.

    Wtedy ból ustawał jak magiczną różdżką dotknięty,

    Ponieważ był matczyną miłością przesiąknięty.

    Karmić piersią wręcz uwielbiałam,

    Ponieważ mocną więź z mym dzieciaczkiem wtedy miałam.

    A bolące brodawki to problem był nie mały,

    Wytrzymał by z nimi tylko człowie wytrwały.

    Tę opcję poleciła mi moja mama,

    Ponieważ stosowała ją sama.

    Wiedziała że ta metoda nie zawiedzie,

    I można ją stosować, nawet jak się żyje w biedzie.

    Dzieciaczek był bardzo zadowolony,

    I nigdy więcej nie był spragiony.

     

     

    Avatar użytkownika CzartNieba
    CzartNiebaPoziom:
    • Zarejestrowany: 16.07.2013, 09:19
    • Posty: 1
    7
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 11:05 | ID: 989115

    Karmienie piersią i bolesne brodawki zawsze idą w parze. A najlepszym sposobem na nie jest CIERPLIWOŚĆ. Ból z czasem mija. Pomagają wkładki laktacyjne i maści z apteki, jednak cierpliwość jest niezbędna do pokonania tego bólu. Nie wolno się poddawać i odmawiać pokarmu dziecku z powodu bólu. Mleko matki to najlepsze pożywienie dla malucha, a każda kochająca matka chce jak najlepiej dla swojego maleństwa, więc walka przede3 wszystkim cierpliwością, ale z wkładkami i maśćmi w ręku.

    Avatar użytkownika Asiencja
    AsiencjaPoziom:
    • Zarejestrowany: 08.04.2013, 05:10
    • Posty: 115
    8
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 11:25 | ID: 989126
    Odp. na: #4
    Paulqa (2013-07-16 12:25:22)

    a ja tak poza konkursem... mam tą butelkę i to był bardzo nietrafiony zakup...

    A czemu? Możesz coś powiedzieć na ten temat? Chciałam koleżance pokazać :)

    Avatar użytkownika Paulqa
    PaulqaPoziom:
    • Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
    • Posty: 14675
    9
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 11:37 | ID: 989131
    Asiencja (2013-07-16 13:25:05)
    Odp. na: #4
    Paulqa (2013-07-16 12:25:22)

    a ja tak poza konkursem... mam tą butelkę i to był bardzo nietrafiony zakup...

    A czemu? Możesz coś powiedzieć na ten temat? Chciałam koleżance pokazać :)

    oczywiście, że mogę... Moje dziecko nie chciało wziąć tego smoczka do ust. Smoczek jest twardy i bardzo długi co mojemu dziecku utrudniało poprawne złapanie.  Jeśli cudem się to udało to niesamowicie męczył się z piciem z tej butelki co dodatkowo go rozdrażniało i na tym kończyło się jedzenie... dla mnie to kompletny niewypał jak za taką cenę

    podkreślę to jest tylko moje spostrzeżenia i nie twierdzę, że wszystkie dzieci zareagują na tę butelkę jak moj synek...

    Avatar użytkownika agibee
    agibeePoziom:
    • Zarejestrowany: 28.02.2013, 12:40
    • Posty: 54
    10
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 13:43 | ID: 989205

    Z życia wzięte :) czyli moje sprawdzone sposoby :)


    1. Nie przesadzałam z częstotliwością mycia brodawek. Dwa razy na dzień w zupełności     wystarczyło. Do mycia nie używałam mydła, bo ono dodatkowo wysusza i podrażnia skórę


    2. Mi pomagały okłady z naparu z szałwii


    3. Po skończonym karmieniu smarowałam brodawki własnym mlekiem


    4. Między karmieniem smarowałam je kremem do pielęgnacji brodawek


    5. Karmienie zaczynałam zawsze od piersi,która mnie mniej bolała


    Oprócz tego słyszałam,że niektórym karmiącym mamom pomagają osłonki na piersi. Ja akurat na ich temat nie mogę się wypowiedzieć,bo nie używałam ale spróbować nie zaszkodzi ... Jak i również o okładach z kapusty kiszonej słyszałam wiele dobrego :)

    Avatar użytkownika Basia Koziar
    Basia KoziarPoziom:
    • Zarejestrowany: 16.07.2013, 16:44
    • Posty: 1
    11
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lipca 2013 16:55 | ID: 989237

    Moja pierwsza córka i karmienie piersią było dużym wyzwaniem. Stosowałam wiele metod. Najskuteczniejsze z nich to:

    - okłady z zimnej kapusty (trzymane w lodówce liście kapusty)

    - własne mleko (delikatnie wcierałam je w sutki zamiat kremu)

    - krem do pielęgnacji brodawek

    - wietrzenie

    - delikatne mycie, bez dodatku płynów by nie wysuszać

     

    A co do tego co napisała Paulqa to się absolutnie nie zgadzam. Od poczatku staosuje Madeli produkty i jestem nimi zachwycona. Mała już w 2 tygodniu zycia jadła z tego smoczka (ja przebywałam w szpitalu z podejrzeniem sepsy). Uważam że to najlepszy produkt dostępny na rynku. Nie powoduje kolek, łatwo się karmi itd. Polecam! (Laktator również)

    Avatar użytkownika anioleq
    anioleqPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.11.2012, 12:47
    • Posty: 74
    12
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 lipca 2013 06:55 | ID: 989399

    Ja pamiętam ,że jak zaczęłam karmić to miałam dosyć często ten problem, bo moje dziecko nie umiało dobrze chwytać piersi przez co był problem wiecznie , ból i te popękane a czasem nawet obrzękniete brodawki  i stosowałam takie sposoby:

    - zawsze starałam się by dziecko chwytało dobrze cycę a nie samą brodawkę bo wiadomo wtedy boli a gdy było bardzo poważnie to mleko sćiągałam i butelką podwałam póki nie wyleczę swoich brodawek

    - okłady z kapusty wcześniej podziurawionej widelcem , która często nosiłam w staniuku :)

    -wietrzenie , choć wolałam chodzić w staniku bo nie chce mieć takich obwisłych piersi

    -mycie piersi wodą , nie żadnymi mydłami ani płynami bo to dodatkowo je podrażnia

    -smarowałam też brodawki swoim mlekiem ,ale nie zadużo bo nie lubiłam tego zapachu mleka na ubraniu gdy jest go za dużo, poza tym uważam to za nie fajne

    -czasem też wolałam kremem na popekane brodawki smarować niż się męczyć

    -a gdy problem był bardziej poważny to dzwoniłam do lekarza :)

    Pary razy też moczyłam wkładki lakatycyjne w rumianku i kładłam na piersi , leżałam tak chwilę z nimi a potem była ulga ten sposób polecam innym mamom.

    PS: Pamiętajcie nie ważne jak boli to wytrzymajcie i karmcie dziecko piersią

    Avatar użytkownika mamamysia
    mamamysiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 02.09.2011, 11:50
    • Posty: 28
    13
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 lipca 2013 08:53 | ID: 989498

    Jestem mamą dwóch chłopców, 4-letniego, którego karmiłam piersią a właściwie mlekiem odciągniętym z piersi przez 8 miesięcy i 10-miesięcznego, który nadal jest "cycowy". Moja przygoda z karmieniem trwa już więc łącznie 1,5 roku więc mogę powiedzieć, że o karmieniu wiem prawie wszystko. Podczas pierwszej ciąży w ogóle nie interesowałam się tematem karmienia, wiedziałam, że chcę karmić piersią i wydawało mi się, że wystarczy po prostu przystawić dziecko do piersi, bo to przecież karmenie naturalne, więc powinno być proste i oczywiste. Z ginekologiem również nie rozmawiałam na ten temat, przez cały okres ciąży nie kontrolował moich piersi i nawet nie wiedziałam, że istnieje taki problem jak wklęsłe brodawki i że moje brodawki są zbyt małe, aby dziecko mogło dobrze je chwycić. Kiedy Marcel się urodził od razu mlaskał i szukał piersi. Położna próbowała mi pomóc w przystawieniu dziecka, jak tylko spojrzała na moje piersi od razu stwierdziła, że będzie problem i wysłała męża po nakładki laktacyjne. Dziecko próbowało chwytać pierś nieskończoną  ilość razy, co mu się nie bardzo udawało, było głodne, płakało, a ja coraz bardziej wątpiłam, czy uda mi się karmić piersią. Brodawki zaczęły boleć, pękać, na drugi dzień krwawiły a ja zaciskałam  zęby i płakałam z bólu, kiedy musiałam podać pierś. Cały czas używałam nakładek na piersi, które nieco łagodziły ból, jednak drugiego dnia musiałam dokarmić dziecko sztucznym mlekiem,  było złe i głodne, nie najadało się podczas prób karmienia. Po powrocie do domu mąż kupił mi maść na brodawki, laktator Medela mini electric i zaczęły się kolejne dni walki o karmienie własnym mlekiem. Nie byłam w stanie przystawiać dziecka, bo piersi tak bardzo bolały, więc odciągałam mu mleko co 2 godziny, w nocy co 3 godziny i karmiłam z butelki. Również odciąganie laktatorem było bolesne, szczególnie na początku, później, kiedy brodawka została wyciągnięta było już w miarę porządku. Piersi smarowałam maścią, własnym mlekiem, przykładałam okłady z kapusty. Dla ochrony sutków, które bolały nawet w zetknięciu z materiałem ubrania wymyśliłam ochraniacze z obciętych 1,5 l butelek PET po napojach z szeroką szyjką, obcinałam je zostawiając szyjkę i część butelki, tak , że powstawało coś na kształt lejka. Nosiłam je w domu w biustonoszu, chociaż śmiesznie to wyglądało, ale sprawdziło się świetnie, brodawki miały dostęp powietrza i nie dotykały stanika. Po 2-3 tygodniach, kiedy brodawki trochę wydobrzały podjęłam kolejne próby przystawiania synka, ale nie bardzo chciał ssać, więc przez całe 8 miesięcy przez większość czasu odciągałam dla niego mleko. Gdyby nie laktator Medeli, który uratował mi życie na pewno nie karmiłabym synka tak długo.
    Po zajściu w drugą ciążę postanowiłam lepiej przygotować się do karmienia, kupiłam poradnik Karmienie piersią-siedem naturalnych praw, uważam, że ta książka jest rewelacyjna. Dopiero z niej dowiedziałam się jak prawidłowo przystawiać dziecko, jak rozwiązywac problemy z karmieniem. Odpowiedziała mi na wszystkie moje pytania i była niezwykle pomocna, mimo, że wcześniej karmiłam i powinnam wiedzieć jak to robić dowiedziałam się z niej bardzo wielu nowych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Na 3 miesiące przed porodem zaczęłam hartować brodawki, pocierając je codziennie po kąpieli ręcznikiem oraz wykonując ćwiczenia Hoffmana. Kupiłam też maść Maltan, która również służy do hartowania brodawek przed porodem. Idąc na porodówkę miałam gotowy komplet nakładek na piersi. Po urodzeniu drugiego synka od razu podjęłam próby prawidłowego przystawiania, od razu korzystałam z nakładek. Ciągle sięgałam do poradnika, próbując zastosować się do zamieszczonych w nim rad. Nie obyło się bez bólu i tak jak poprzednio również synek miał problemy z uchwyceniem piersi. Ale brodawki już nie krwawiły a ból dało się jakoś wytrzymać, więc hartowanie przyniosło skutek. Ze zgrozą patrzyłam na mamy, które po kilku próbach karmienia od razu dawały dzieciom butelkę, twierdząc, że nie mają mleka. Wpychały dzieciom po kilkadziesiąt ml mleka, podczas gdy w pierwszych dniach wystarczą tylko niewielkie ilości, bo żołądek jest malutki ja naparstek. Będąc 3 dni w szpitalu nie podałam dziecku ani raz butelki, podejmowałam próby karmienia naturalnego. Po powrocie do domu najpierw podawałam dziecku pierś, resztę mleka odciągałam moją niezawodną Medelą. Wciąż musiałam smarowac brodawki maścią, jednak było o niebo lepiej niż z poprzednim dzieckiem. Maluch chętnie chwytał brodawkę i po kilku łykach ładnie wciągał ją do kapturka ochronnego i ból mijał. Od czasu do czasu po karmieniu podawałam mu jeszcze butelkę z odciągniętym mlekiem. Karmiłam go w ten sposób przez 4,5 miesiąca, wyłącznei piersią i odciągniętym mlekiem. Dzisiaj Igorek ma 10 miesięcy i wciąż ssie pierś rano, przed moim wyjściem do pracy, po powrocie z pracy i przed snem. Resztę mleka nadal mu odciągam, teraz już 2 razy dziennie, rano przed wyjściem i wieczorem, przed snem. I mam nadzieję jeszcze go pokarmić trochę, bo to niezapomniana więź matki i dziecka. Uwielbiam patrzeć na niego podczas karmienia. A o bólu brodawek już dawno zapomniałam. Nie wiem jak inne produkty Medeli się sprawdzają, ale uważam, że laktator jest rewelacyjny, przepracował u mnie bez zarzutu setki a może nawet tysiące godzin, używany codziennie po kilka razy już przez 1,5 roku. Polecam go każdej mamie!

    Ostatnio edytowany: 17.07.2013, 08:57, przez: mamamysia
    Avatar użytkownika moniczka81
    moniczka81Poziom:
    • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
    • Posty: 9066
    14
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 lipca 2013 09:03 | ID: 989508

    Pamiętam jak zaczynałam karmić małego... ten przeszywający ból jak łapał brodawkę. Najgorsze dwa tygodnie w całym procesie karmienia.  Pamiętam również "sto rad" co robić żeby nie bolało. Moim sposobem było smarowanie brodawek moim mlekiem (nie będę tutaj oryginalna). Ulgę też mi sprawiało smarowanie kremem i "wietrzenie" (dopływ powietrza to dobra sprawa). W szpitalu noca za parawanem ;), w domu większa swoboda i większa i intymność. No i najwarzniejsza rzecz dobre dostawienie dziecka do piersi.

    Avatar użytkownika Agnieszka Przybyszek
    • Zarejestrowany: 28.04.2013, 20:35
    • Posty: 3
    15
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 lipca 2013 12:01 | ID: 989706

    A ja mam tylko i wyłącznie jeden sposób, który jak dla mnie jest rewelacyjny- nie pisze tego ze względu na firmę nagród, ale jest to podyktowane moim doświadczeniem. Niedawno urodziłam pierwsze dziecko, zaopatrzyłam się w różne maści, żele itd na brodawki. Niestety nic nie pomagało, a kiedy wróciłam do domu ze szpitala i mąż widział jak ja płaczę ( nie....ja ryczę) z bólu gdy karmię małego pobiegł szybko do apteki i kupił maść Purelan. To był strzał w dziesiatkę, jest fantastyczna, a inne wynalazki można wyrzucić do kosza. Polecam mimo dośc wysokiej ceny. DZiekuję najmocniej za ten "specyfik"- dzięki niemu ciesze się karmiąc synka piersią, a chodizły mi po głowie już różne opcje, łącznie z tym, aby nie karmić piersią!! Jeszcze raz dziękuje.

    Avatar użytkownika ANNA.M
    ANNA.MPoziom:
    • Zarejestrowany: 30.04.2013, 14:36
    • Posty: 48
    16
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 lipca 2013 12:17 | ID: 989711

    Karmienie piersią dla każdej świeżo upieczonej mamusi jest ogromnym wyzwaniem,przeżyciem i czasem siłą nie od pokonania.Dla mnie najważniejsze było dobre nastawienie i myśl,że jestem w stanie to zrobić-że jestem w stanie wykarmić swoje dziecko.Z pozytywnym nastawienie przystawiałam swojego synka do piersi i mimo wszelkich zdobytych informacji na temat prawidłowego przystawia odniosłam porażkę-na skutek której moje brodawki sutkowe krwawiły,pękały i były bardzo bolesne.Ukojenie dawały mi okłady z lodu,smarowanie brodawek oliwką i własnym mlekiem,wietrzenie a także dokarmianie synka moim mlekiem z butelki.Po jakimś tygodniu piersi wyzdrowiały a synek na tyle świadomie potrafił już ssać,że więcej problemów z brodawkami sutkowymi nie miałam.

    Ostatnio edytowany: 17.07.2013, 12:20, przez: ANNA.M
    Avatar użytkownika Kama_2012
    Kama_2012Poziom:
    • Zarejestrowany: 18.07.2013, 06:46
    • Posty: 1
    17
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 lipca 2013 07:04 | ID: 990061
    Najważniejsze w karmieniu piersią jest, aby nie poddawać się i być cierpliwym. Pokarm pojawia się w kilka dni po porodzie (nawet po cesarskim cięciu) i trzeba nastawić się pozytywnie, że mi też się uda i będę karmiącą mamą. Na dolegliwości związane z bolesnymi brodawkami polecam odpowiednio długo przystawiać malucha do piersi, aby dobrze opróżniał pierś. Jeśli maluch ma problem ze słapaniem brodawek polecam odciągać pokarm i podawac małemu wlaśnie ten pokarm w butelce. Mi udało się w ten sposób karmić synka. A popękane brodawki można posmarować kremami odpowiednimi do popękanych brodawek. Mozna również posmarowac kilkoma kroplami własnego mleka, bo to najlepszy antybiotyk. A przy okazji gdyby wasza pociecha dostała katarku zachęcam do wpuszczenia kropli pokarmu do noska małego.
    Avatar użytkownika Justyna Rojek
    • Zarejestrowany: 23.05.2013, 09:52
    • Posty: 62
    18
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 lipca 2013 08:35 | ID: 990121

    Pierwsze dni karmienia to był istny horror- brodawki spękane, bolące, zaczerwienione i krwawiące.

     By jakoś przetrwać ten czas okładałam piersi liśćmi z kapustą, masowałam pod prysznicem, stosowałam na przemian zimne jak i ciepłe okłady. Ponadto smarowałam brodawki mlekiem z piersi oraz maścią z lanoliną. Bardzo pomogło mi również  smarowanie piersi olejkiem arganowym ,który właśnie wspaniale łagodzi podrażnienia , ma również działanie dezynfekujące. Dzięki olejkowi brodawki wróciły do formy w mig a olejek na stałe zagościł w mej łazience.

    Avatar użytkownika marcellka
    marcellkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 19.10.2010, 05:23
    • Posty: 17
    19
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 lipca 2013 09:35 | ID: 990165

    Kiedy byłam w pierwszej ciąży nie przyewidywałam,że karmienie dziecka może byc tak bolesne. Dlatego też,gdy byłam w drugiej ciąży to od 5 miesiąca zaczęłam przygotowywac moje brodawki na boleści jakie moga przejśc. Co dwa dni przykładałam do piersi kostki lodu,aby je lekko zmrozic,raz w tygodniu mocno smarowałam brodawki,aby były nawilżone i nie czerwieniły się. Ten prosty sposób sprawił,że karmiąc moje drugie dziecko nie przeżywałam katuszy.

    Avatar użytkownika Esme24
    Esme24Poziom:
    • Zarejestrowany: 18.07.2013, 14:02
    • Posty: 1
    20
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 lipca 2013 14:22 | ID: 990271

    Przez całą ciążę entuzjastycznie podchodziłam do karmienia piersią, poniewaz to najzdrowsze rozwiązanie dla maleństwa. Po porodzie, gdy brodawki zaczęły pękać i boleć entuzjazm lekko opadł, ale nie dałam się. Początkowo smarowałam brodawki mlekiem i wietrzyłam piersi jak najczęściej, przetestowałam również okłady z naparu z nagietka. Było trochę lepiej, ale jeszcze nie tak dobrze, żebym myślała o karmieniu bez obaw. Widzę, ze w zestawie jest butelka i bardzo dobrze, że jest, bo u mnie uratowała sytuację. Dałam piersiom odpocząć od maleństwa. Smarowałam kremem z lanoliną, mleko ściągałam laktatorem, karmiłam butelką i całkowiecie zrezygnowałam z biustonosza na kilka dni. Chodziłam pod domu w bawełnianej koszulce na gołą skórę. Brodawki się zaleczyły, a ja i córcia zaczęłysmy od początku. Kupiłam silikonowe nakładki na piersi, które w połączeniu z kremikiem zdziałały cuda. Po zakończeniu karmienia odłączałam malutką od piersi wsuwając między jej dziąsełka a pierś mały palec. Tak było delikatniej dla brodawek. Ostatecznie po karmieniu piersią zachowałam dobre wspomnienia. Obecnie oczekuję kolejnego cudu (kolejna córcia w drodze) i wiem, że teraz lepiej zacznę karmienie. Pomimo początkowych złych doświadczeń wciąż jestem pozytywnie i optymistycznie nastawiona do karmienia.