Mnie najbardziej ciekawi ile prawdy jest w tym, że dziecko lubi to, co mama jadła będąc z nim w ciąży. Po części logiczne, bo wiele smaków przenika do wód płodowych i dziecko po prostu już je zna... ale czy faktycznie widać to aż tak bardzo?
U mnie troszkę się sprawdza ta teoria naszych babć. Z Madzią objadałam się słodyczami i ona też szuka każdej okazji by podkraść coś z cukrem (raz nawet łyżeczkę cukru z cukiernicy u babci!) a Kornelia zlizuje sól, oblizuje słone wędliny a gdy zrobię kanapki z różnymi rodzajami wędlin to zawsze wybierze tą, która jest najbardziej słona (w ciąży z nią jadłam sól kilogramami i na nic mi były prośby i groźby lekarza). Coś w tym musi być
Jak jest u Was? Czy dzieci także preferują ciążowe zachcianki mam?