Przez jakieś 4 pierwsze miesiące to ja generalnie na obiadki na zmianę jadałam albo rosołek albo krupnik na skrzydełkach. Na drugie danie ryż i kawałek gotowanego mięska drobiowego, z surówkami też miałam problem, bo nie mogłam jeść nabiału (więc wszelkie sałaty ze śmietaną i innne tego typu pyszności odpadały), jadłam przez jakiś czas marchewkę tartą z jabłuszkiem w ramach surówki, ale okazało się, że Szymciur źle na marchewkę reagował. I skończyły się surówki ;( Słodyczy nie jadłam wcale, bo wszystko na co miałam ochotę zawierało coś mlekopochodnego (serwatki w proszku, mleko w proszku itp). Kiedy Szymciur skończył 4 miesiące powoli odkrywałam bezmleczne słodkości i nawet sporo tego było. Ale tak jak piszę, przed ukończeniem 4 miesiąca bałam się jeść cokolwiek, żeby nie zaszkodzić maluszkowi.