Moja znajoma dała po raz pierwszy swojemu dziecku parówkę gdy miał 9 miesięcy. Mały spróbował też frytek i z zamiłowaniem zajada się serkami homogenizowanymi takimi dla „dorosłych”. Nie jestem przewrażliwiona na punkcie diety ale jakoś mnie to przeraża. Przecież dwie parówki (i to nie te najtańsze) zawierają tyle samo tłuszczu co kostka smalcu. Co sądzicie o takiej diecie u niemowlęcia? Jak zwrócić uwagę matce, że postępuje niewłaściwie zwłaszcza, że dziecko przekroczyło już górną granicę w siatce centylowej i co tu ukrywać mając 11 miesięcy ma nadwagę.