Mariola1811 (2013-08-02 09:17:32)
Wyrodna matka... Hmmm... ale jednak matka. I dziecko, nawet jak się kilka lub kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt razy na niej zawiedzie... - bo obiecała, a nie dotrzymała słowa, bo powiedziała, że wychodzi do sklepu, a wróciła po kilku dniach na kacu, bo powiedziała, że przyjedzie, a nie przyjechała, mówiła, że się zmieni, a się nie zmienia, bo chciało się z nią porozmawiać, podzielić problemami, ale nie można, bo nie słucha, myśli o czym innym - Nawet po czymś takim dziecko jest w stanie wybaczyć.
Co z tego, że inni mówią o tej matce same złe rzeczy, że wytykają ją palcami, że mówią jaką ona jest wyrodną matką... Matka pozostanie matką i dziecko zawsze będzie pragnęło mieć z nią kontakt.
Najgorzej jest, gdy jest się dzieckiem, bo wtedy jej wsparcia najbardziej się potrzebuje.
W życiu dorosłym ma się własne życie, ale ciężko matkę odtrącić. W dorosłym życiu więcej rzeczy się rozumie i jest się silniejszym. Można ofiarować pomoc, ale tylko wtedy, gdy druga osoba tego chce. Jeżeli nie chce... kocha się ją mimo wszystko, taką jaka jest... Nawet jeżeli czasami zawodzi.
Bywają skrajności, gdy matka ćpa, pije od rana do wieczora, pali w ciąży, a potem przy dziecku i uważa, że dziecko to najgorsza pomyłka w jej życiu. Ale czy nawet wtedy, gdy już jesteście dorośli, nie chcielibyście się dowiedzieć kim jest osoba, która was urodziła? Jaka była w dzieciństwie? Co ją doprowadziło na to dno?
Prawie się popłakałam.....
Nie chciałam się tu rozpisywać, bo sama przez dłuższy czas uważałam swoich rodziców za.... wyrodnych...
Nie tylko matkę, ale i ojca...
Bywały dni, kiedy wychodziła z domu, piła, nie było jej w domu...
Bywały tygodnie, kiedy było wieczne pijaństwo, a lodówka pusta..
Bywało, że uciekałam z domu i dzwoniłam na policję jak ojciec rzucał się na matkę z pięściami...
Nie raz to matce wywrzeszczałam-
Jednak jako już nastolatka, dorosła osoba, próbowałam to wszystko zrozumieć i wybaczyłam matce..
Bo wiem, że to nałóg a nałóg to choroba....
Można starać się pomóc, doradzić.. Ale zazwyczaj takie osoby nie przyjmują tego do wiadomości... Albo przyjmą, ale nie są wystarczająco silne, aby nałóg pokonać, ale jednocześnie widząc, że krzywdzi się swoich najbliższych...
Mojej matki dziś już... Nie mam ... Nawet już nie jestem zła ani nic z tych rzeczy...
Ale jest mi strasznie żal.. Żal za przeszłość, że tak musiało być...
Ale cieszę się, że przyszło mi to wszystko przeżyć... Jestem dzięki temu silniejsza i łatwo się nie poddaję... I każdego z mojej rodziny coś to nauczyło...
Cieszę się, że przyszło mi poznać taką osobę jak moja mama... Pomimo, że miałam o niej złe zdanie nie raz. Ale była wyjątkowo mądrą osobą, tylko się starsznie zagubiła..
I była i będzie zawsze dla mnie matką... Z tym okropnym żalem w sercu.- z którym chyba już nigdy się nie uporam..