Zgadzam się, że podstawą jest dobry trener. Jeżeli trener pozwala wejść sobie na głowę i nie ma kontroli nad dziećmi, to jest to pierwszy znak, że coś jest nie tak.
Moi chłopcy uczęszczali na judo. Niestety, organizacja, szczególnie zawodów, pozostawiała, w moim odczuciu, wiele do życzenia. Nie ze względu na to dzieciaki musiały zrezygnować. Po zajęciach ciągle chorowały. Było to przed wycięciem trzeciego migdała i postanowiliśmy z mężem, że nic na siłę - najpierw zabieg, a później sporty.
Teraz znalazłam fajnego trenera, będzie trzeba dojeżdżać, ale człowiek ma podejście do dzieci i pierwszą rzeczą, którą powiedział, to: Ciekawe, czegło chłopcy mnie nauczą? Bardzo mi się to spodobało. Podejście, nie zamykanie się na to co nowe, ale bycie otwartym na to, co nastąpi. Zobaczymy jak będzie Zaczynamy od września.
A nie macie takich obaw, ja trochę mam w stosunku do jednego z synów, że umiejętności walki, dziecko uwidoczni w dniu codziennym - wyniesie do przedszkola/szkoły?