Uważam, ze telefon to zbędny gadżet dla dziecka w podstawówce. Wiem, że jest moda i naciski dzieci, ale czy to naprawdę dobrze gdy z każdym głupstwem dziecko (albo mama) dzwoni. Nie uczy się samodzielności, radzenia sobie z małymi, uczniowskimi problemami. Mnie się wydaje, ze to bardziej mamom jest on potrzebny aby ciągle mieć dziecko pod kontrolą. Dawniej nie było telefonów (nawet za stacjonarnym czekałam20 lat) i dzieci sobie radziły na koloniach, obozach. Nawet nie pomyślały o domu. Przecież gdyby coś stało się w szkole czy na wyjeździe, wychowawca ma kontakt. Nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych: uzależnienie, działanie fal itp.
Mateusz komórkę dostał jak skończył gimnazjum w prezencie. Wcześniej się nie domagał i do dziś nie lubi korzystać z telefonu. Rozmowy są krótkie konkretne albo smsy. Tak, że można żyć bez telefonu.