O tak, trzeba całe oceany cierpliwości do dzieci:) Ale wiecie co? To sie opłaca! I ja także stosowałam metodę, ktorej celem było skierowanie uwagi dziecka na inne rejony, kiedy się zezłościło. Uważam, ze to doskonała matoda. Bo jak dziecko się już uspokoiło, mogliśmy spokojnie porozmawiać o zachowaniu i o tym, co było nie dobre. Teraz mój synek ma 6 lat. Im starszy, tym nowe kwestie wychowawcze się pojawiają. Metoda "kropla draży skałę" wciąż jest u mnie obecna. Ale staram się mieć proste zasady - dobre zachowanie i fajne sprawy - nagradzac pochwałą. O złych, niewłaściwych - rozmawiać i tłumaczyć. I otaczać miłością.
Ogólnie uważam, że mam super synka. W wychowaniu najbardziej kieruję się z jednej strony zasadą empatii - jakbym chciala być potraktowana w danej sytuacji, na miejscu mojego synka - z drugiej strony zasadą szacunku. Do siebie, ludzi, przyrody itp. Często używam sentencji: "nie rób drugiemu co tobie niemiłe" :)