witam.chciałam opisać pewna sytuacje zapraszam do komentowania tej sprawy....
otóz mam znajomą która ma bliźniaki. w kwietniu skończyły dwa latka. do tej pory pija tylko z butelki no bo przecież przy nauce z kubeczka się pozalewaja i będzie trzeba przebierać.. obiad nadal maja drobno siekany jak dla roczniaka jak nie i młodszego dziecka no bo po co im gryźć... na plac zabaw nie chodzi z nimi przecież dziecko trza pilnować...dzieci jak małe baleronki 19 kg jedno drugie 18...ale w mieszkaniu spalić tego nie mogą z pokoju do kuchni i z powrotem mało miejsca..zwłaszcza że one non stop cośjedzą jak nie batonika to chrupka to ciasteczko to kiełbaske..a najlepsze jest to że "mamusia" potrafi dużego kubusia wlewać im do butelek poł godziny i nie ma...jedno umie powiedzieć mama baba i jak się uda dziadzia a drugie jak się uda to mama powie. ale dziecko trzeba uczyć?? a tu byle głodne nie były ona byle by wyjść z domu dzieci z babka zostawić no dobra z pra babką.. a tu wiadomo starsza pani latać za dziećmi nie będzie obiad zrobić mieszkanie posprzątać i kiedy tu dzieci uczyc...a mamusia byle dalej... szkoda mi tych dzieci bo one nic nie umieją...kiedyś jak tam chodziłam to i próbowałam coś pokazywać pomagałam pierwsze kroczki stawiać ale teraz mam własnego syna i nie mam czasu na kogoś dzieci...martwi mnie jedynie to że jak tak dalej pójdzie to one jakieś zacofane będą...