Wczoraj byłam świadkiem takiej sytuacji: Mała, ok. 2 letnia dziewczynka zatrzymała się przy straganie i chciała balonika. Jej mama powiedziała, że jej nie kupi. Mała oczywiście w ryk ostry. Mama powiedziała, że idzie i pomachała małej. Ta rycząc zaczęła szarpać balonika ze straganu, chciała go zabrać. Mama wróciła, znów powiedziała, że nie kupi i znów odeszła. Sytuacja powtarzała się kilka razy, aż wreszcie kobieta wzięła córkę na ręce i odeszły od straganu. No głośno było:) Zastanawiałam się, jakbym sama postąpiła w tej sytuacji. I myślę, że:
1. W chwili, gdy zdecydowałabym, że nic dziecku nie kupię, zabrałabym je od straganu i zaciekawiła innymi sprawami - np golębiami, fontanną, innymi sprawami
2. Nie zostawilabym dziecka przy straganie, by się samo nakręcało i bez pozwolenia szarpało balonika, rzeczy, która do niej nie należy.
Ale ta sytuacja uzmysłowiła mi, jak ciężko jest postępowac z małym buntownikiem - 2 lata to jeden z najostrzejszych okresów w życiu naszych dzieci - pamiętacie?:)
Jestem ciekawa, jak wy zachowujecie się w takich sytuacjach:)