Że dziecko wiele wytrzyma, to wiadomo, Moritz Schroeber, niemiecki lekarz, ówczesna Superniania, zalecał kąpanie młodszych niemowląt wyłącznie w zimnej wodzie, a powyżej 3. miesiąca życia w wodzie z lodem, i te dzieci to wytrzymywały, i nawet nadal kochały swoich rodziców :) I ludzie to łykali, ziomek wydał 18 książek, niektóre z nich doczekały się aż 40 wydań, to było naprawdę popularne. To dopiero hartowanie ;) My to nadwrażliwe jesteśmy, z tymi kąpielami w 37-38 stopniach ;)
No tylko czy z okazji czy dziecko dużo wytrzyma, trzeba od razu stosować to w praktyce, zamiast po prostu traktować je po ludzku?
Jestem tym rozdrażniona, bo przyszła z zachodu ta moda na cienkie ubieranie, i teraz gdzie się nie wywiąże dyskusja, to zaraz się zbiera stado "objawionych", przekrzykujących się która to dłużej dziecku nie zakłada czapki, rajstop czy zimowej kurtki:
Ooo, ja do grudnia, ja do stycznia, oooo moje to całą zimę bez czapki wytrzymuje + Mistrzostwa Polski w niezakładaniu rajstop, kto dłużej ten wygrywa (Mamo Tymka, nie uderzam tu bezpośrednio do Ciebie, tylko do ogromu dyskusji w całym internecie, nie denerwuj się).
Przecież istnieje nie tylko "przegrzewanie" i "zimny chów", jest jeszcze ubieranie adekwatnie do pogody i aktywności ruchowej, i wydaje mi się że w połączeniu z dużą ilością spacerów to bardzo fajne wyjście :)
A jak się ustosunkujecie do fragmentu artykułu co najmniej drugi raz na przestrzeni lat publikowanego w "Mamo to ja" lub "Dziecku", nie pamiętam (również w najnowszym, aktualnym numerze):
"Wielka Brytania: Brytyjskie przedszkolaki na spacerze słychać już z daleka - głośno kaszlą i pociągają nosami."
Prawdziwe, czy w artykule kłamią?