Chcąc przygarnąć małego kotka liczymy się z podrapanymi meblami, ścianami, dywanami... Przygarniając szczeniaczka żegnamy się z ulubionymi kapciami i robimy zapas szmatek do wycierania mokrych plam... Oczywiście to nie reguła! Zdarzają się zwierzęta, które są aniołkami i praktycznie nie widać ich w domu - ale czy o to w tym wszystkim chodzi?!
Jak jest z Waszymi dziećmi (dziećmi w rodzinie, u znajomych). Jakich "zniszczeń" potrafią dokonać nasze "kochane urwisy"? Jakie straty materialne najbardziej Was zaskoczyły, rozśmieszyły czy też rozzłościły?