Napisałyście dokładnie to, czego nie powinnyście dawać swoim dzieciom. Wasi synowie nie są niejadkami, są wybredni i zgrabnie Wami namipulują. Przez 8 lat nauczyłyście ich, że mogą jeść co chcą, a im bardziej chcecie żeby coś zjedli, tym bardziej tego nie lubią, więc napewno nie oduczycie ich tego w jeden dzień.
Już wiecie co musicie odstawić. Bułka z nutellą lub keczupem nie jest pełnowartościowym posiłkiem. Po prostu przestańce kupować słodycze. Nie ma w domu, nie ma jedzenia.
Zacznijcie od posiłków, najlepiej jadanych całą rodziną i absolutnie nie dawajcie dużego wyboru (NIE: zjesz paróweczke, kanapeczkę, płatki, królika, nutellę czy jarmuż?), przyrządzajcie jedno danie. Jeśli pasuje, to dobrze, jeśli nie, zjedz tylko część, a jeśli to też nie pasuje, to następna okazja na zjedzenie czegoś będzie przy II śniadaniu/obiedzie/kolacji. I tak z każdym posiłkiem. 9 latek jest bystry i będzie próbował prosić, krzyczeć, negocjować, kupować, przyrządzać posiłki samemu itp, ale powinnyście być konsekwentne. Jak nie zje obiadu, to będzie głodny i na kolację napewno czegoś spróbuje.
Dobrym pomysłem jest zrobienie np. jednego, słodyczowego dnia w tygodniu. Jesz ile chcesz i kiedy chcesz. W tym dniu nawet zachęcajcie ich do jedzenia słodyczy i proponujcie na każdy posiłek i dokłąadkę. Po całym dniu na samych batonach i krówkach pewnie im się odechce tego na cały tydzień.
Zadbajcie o to, by nie podjadali między posiłkami, odrzućcie słodkie napoje. Podajcie wodę, wodę z cytryną. No i oczywiście wszyscy, któym zależy na tym, żeby naprostować ich zniekształcony sposób odżywiania się powinni dawać przykład i być konsekwentni. Nie możecie dopuścić do tego, żeby mama wymagała, a tata po kryjomu dawał biszkopty z nutellą. Prawdopodobnie pierwszy tydzień po 8 latach hulanki żywieniowej będzie szokiem, ale powoli się przestawią i wyjdzie to wszystkim na zdrowie.
Życzę wytrwałości!