Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii? Maluchy szybko sie przyzwyczaiły, czy trzeba było im czasu na zaakceptowanie nowej sytuacji?
Julia, po początkowej euforii, teraz twierdzi, ze to nie jest jej dom, tylko Wiktorii (jej starsza kuzynka mieszkała tu od urozenia) i chce wracać do domu. Kiedy ejsteśmy na pdowórku ucieka na schody do domu babci. Tłumaczę jej, ze juz tam nie mieszkamy i babcia zajeła nasz dawny pokój i na trochę pomaga. Jednak ciagle często jej sie to pzrypomina. Na szczęście nie placze, nie amrudzi, tylko twardo twierdzi, że jej dom jest u babci. Mam nadzieję, z epo prostu potzrebuje troszke czasu, żeby sie przyzwyczaić.